Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policyjna "łapanka" przy rezerwacie Prządki w Czarnorzekach. Czytelnik oburzony: dawali mandaty, zamiast pouczyć

Ewa Gorczyca
Ewa Gorczyca
Czytelnikowi, który w ubiegłą niedzielę wybrał się na wycieczkę do rezerwatu Prządki w Czarnorzekach, nie spodobało się zachowanie policjantów z patrolu drogówki. W jego opinii funkcjonariusze niewłaściwie reagowali na wykroczenia popełniane przez kierowców w tym miejscu. - Panowie rozłożyli sobie biuro wypisywania mandatów - mówi oburzony.

Czytelnik swoje obserwacje przekazał w mailu napisanym do naszej redakcji. Opisał w nim sytuacje, których był świadkiem, gdy podczas minionego weekendu odwiedził popularny rezerwat skalny Prządki w Czarnorzekach, w powiecie krośnieńskim.

- Na połowie malutkiego parkingu pod rezerwatem stał wóz policyjny, przy którym, z satysfakcją z wykonywanej pracy, uwijało się dwóch policjantów. Nie byli tam w celu interwencji, pomocy zwiedzającym rezerwat, wręcz przeciwnie. Panowie rozłożyli sobie biuro wypisywania mandatów dla osób, które zaparkowały swoje auta poza obszarem parkingu

- relacjonuje czytelnik.

Prysł obszar gościnnego Podkarpacia

Jak twierdzi autor maila, kierowcom, którzy podjeżdżali i parkowali auta nie zwracali uwagi, nie upominali ich, tylko czekali, aż dana osoba będzie opuszczać Prządki i w tym momencie zabierali się za wręczanie mandatów.

- Pomijam fakt, że po przysłuchaniu się kilku rozmowom policjantów z odwiedzającymi rezerwat, ich kultura była bliższa stójkowemu spod wyszynku niż policjantowi z XXI wieku - dodaje czytelnik.

Jego zdaniem taka sytuacja psuje wizerunek regionu, a policjanci mogli inaczej potraktować sprawców wykroczeń.

- W pięć minut prysł obraz gościnnego Podkarpacia, szczególnie dla osób z dalekich rejonów Polski i z zagranicy - uważa czytelnik.

Zwraca też uwagę na to, że w trakcie interwencji silnik w policyjnym samochodzie był cały czas uruchomiony, co z pewnością nie wpływało pozytywnie na jakość powietrza w rezerwacie, a spod wozu wyciekały strugi płynów.

Policja w Krośnie: dostaliśmy zgłoszenie o nieprawidłowym parkowaniu

Krośnieńska policja wyjaśnia: patrol z wydziału ruchu drogowego pojawił się w rejonie rezerwatu, bo policjanci dostali zgłoszenie o samochodach, które zaparkowane w nieprawidłowy sposób (przy ruchliwym i krętym odcinku drogi wojewódzkiej nr 991 łączącej Krosno z Rzeszowem) utrudniają przejazd i stwarzają zagrożenie.

- Z uwagi na nieobecność kierowców funkcjonariusze zmuszeni byli poczekać na ich powrót - tłumaczy Paweł Buczyński, rzecznik KMP w Krośnie.

I dodaje, że miejsce, gdzie policjanci interweniowali oznaczone jest pionowymi znakami zakazu zatrzymywania się oraz poziomą linią ciągłą oznaczającą krawędź jezdni.

- Zarzut o "rozłożeniu przez policjantów biura wypisywania mandatów" wydaje się być w tej sytuacji zupełnie nieuzasadniony. Obowiązek stosowania się do znaków wynika bowiem z ustawy o ruchu drogowym i niezależnie od obecności policyjnego patrolu w danym miejscu, kierujący ma obowiązek zastosowania się do tego znaku

- zaznacza rzecznik.

Rzecznik tłumaczy też, że płyn pod radiowozem był wodą skraplającą się na skutek procesów zachodzących w klimatyzacji - policjanci korzystali z niej, ponieważ tego dnia było gorąco. Rzecznik podkreśla, że każdy radiowóz posiada aktualne badanie techniczne a jego stan jest sprawdzany przed wyjazdem, także pod kątem ewentualnych wycieków płynów eksploatacyjnych.

Do uwag na temat niewłaściwego poziomu kultury interweniujących policjantów rzecznik odnosi się tak: "Na chwilę obecną do Komendy Miejskiej Policji w Krośnie nie wpłynęła żadna skarga dotycząca sposobu przeprowadzenia przedmiotowej interwencji przez funkcjonariuszy".

Publikujemy najnowsze zdjęcia samochodów zaparkowanych w niedozwolony sposób. Nasi Czytelnicy, autorzy fotografii pytają, dlaczego służby mundurowe tak często nie reagują na podobne wykroczenia?- Samochód zaparkowany na chodniku przed sklepem FRAC przy ul. Sportowej. Dlaczego stoi na chodniku, a nie na parkingu? I drugie pytanie: dlaczego nie ma przedniej tablicy rejestracyjnej? Czyżby kierowcę obowiązywały inne przepisy, niż pozostałych użytkowników dróg? - pyta internauta.Mistrzowie parkowania w akcji. Zdjęcia z czerwcaZOBACZ TEŻ: Kobieta operator walca. Agnieszka buduje obwodnicę Strzyżowa

Lamborghini na chodniku i inne popisy mistrzów kierownicy [M...

Wójt Korczyny: przy samych Prządkach nie ma możliwości na rozbudowanie parkingu

Rezerwat Prządki w Czarnorzekach to jedno z popularniejszych miejsc turystycznych Podkarpacia. Wejście na ścieżkę znajduje się przy drodze wojewódzkiej 991. Po drugiej stronie, na zakręcie, jest zatoczka parkingowa, ale mieści tylko kilka aut.

Zmotoryzowani mogą zostawić samochód na dużym, ogólnodostępnym parkingu przy kościele (dawnej cerkwi) i zrobić sobie krótki spacer ścieżką (po 10 minutach dojdą do rezerwatu).

- Jest też miejsce na postój obok Domu Ludowego - mówi Jan Zych, wójt Korczyny.

Przyznaje, że mimo iż na parkingi kierują tablice i strzałki, odwiedzający rezerwat w większości wolą zatrzymywać się tuż przy rezerwacie.

- Nie ma możliwości rozbudowania tam parkingu - tłumaczy wójt.

W weekendy zatoczka szybko się zapełnia. Kierowcy parkują więc auta wzdłuż wąskiej i krętej jezdni, po obu jej stronach, lekceważąc zakaz.

- Jest to niebezpieczne nie tylko dla turystów. Także dla poruszających się ruchliwą trasą z Krosna do Rzeszowa - mówi gospodarz gminy.


ZOBACZ TEŻ: Płatne parkowanie na lotnisku w Jasionce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24