Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Politycy z salonu piękności - tak działa marketing polityczny

Ewa Kurzyńska
Tomasz Kamiński zrezygnował z noszenia różowych koszul, by wyglądać poważniej. Renata Szczepańska stonowała kolor włosów, gdyż ognistorudy zbyt krzykliwie wyglądałby na bilbordach.

- Jak cię widzą, tak cię piszą - mówi stare przysłowie. Specjaliści od marketingu politycznego podkreślają, że o tej zasadzie powinni pamiętać przede wszystkim politycy, którzy zabiegają o parlamentarny mandat.

- Wygląd kandydata, wrażenie, jakie zrobi na wyborcach, zwłaszcza pierwsze, ma ogromne znaczenie. Dlaczego? Dość powszechna jest sytuacja, że elektor wie, na jakie ugrupowanie odda głos, ale nie zna ludzi, którzy figurują na liście. W takiej sytuacji decydujący może być właśnie wizerunek kandydatów - tłumaczy Sławomir Gawroński, politolog i medioznawca z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.

Zdobyć niezdecydowanych

Na tym nie koniec walki, w której liczy się wygląd i prezencja. Szacuje się, że na starcie kampanii wyborczej ok. 70 - 75 proc. z nas wie, na jaką partię chce głosować. W zdobyciu niebagatelnej rzeszy pozostałych wyborców bez wyraźnych sympatii politycznych pomocny jest korzystny wizerunek.

- I tu ogromne pole do popisu mają eksperci od public relations czy marketingu politycznego - tłumaczy Gawroński.

Do korzystania z usług takich doradców politycy przyznają się jednak niechętnie.

- Nie mam wątpliwości, że partie polityczne, zwłaszcza te duże, korzystają z pomocy specjalistów od wizerunku. W końcu gra toczy się o dużą stawkę. W praktyce wygląda to najczęściej tak, że wyznaczane są ogólne trendy dla członków ugrupowania, np. na poziomie wojewódzkim - uważa Tomasz Soliński, ekonomista z Rzeszowa.

Kto się przyznaje do współpracy

Stałe chwyty polityków przed wyborami

- Nagle pełno ich na targach, w sklepach czy domach dziecka.

- Stają się pomocni, wręcz prześcigają się w organizowaniu np. dyżurów z darmowymi poradami prawnymi.

- Tworzą profile na portalach społecznościowych, np. facebook i zakładają swoje strony internetowe.

- Na wyborczych plakatach zamieszczają zdjęcia upiększone w programach komputerowych, albo sprzed lat, gdy wyglądali korzystniej niż obecnie.

- No i obiecują. Wszystko i wszystkim.

Do współpracy z ekspertami od wizerunku jako jeden z nielicznych otwarcie przyznaje się poseł Tomasz Kamiński z SLD:

- Posłuchałem doradców i zrezygnowałem z kolorowych koszul, m. in. różowych, które bardzo lubiłem. Zastąpiły je klasyczne białe oraz czasami jasno błękitne. Do tego tylko jednolite krawaty. Żadnych pstrokacizn - mówi.

Skąd taka zmiana?

- Z racji młodego wieku. Mam 32 lata i zbyt swobodny ubiór ujmował mi powagi - tłumaczy Kamiński.

Do zmian w swoim wizerunku przy okazji kampanii przyznaje się także Renata Szczepańska, która kandyduje do sejmu z listy PO.

- Przyznaję, że nieco stonowałam kolor włosów. Wcześniej miałam ogniście rude, ale obawiałam się, że na ulotkach i plakatach będzie wyglądał zbyt krzykliwe - mówi Szczepańska.

O ile kosmetyczne poprawki są wskazane, to spece od wizerunku ostrzegają przed zbyt drastycznymi zmianami.

- Kandydat, który tuż przed wyborami przechodzi radykalną metamorfozę ryzykuje, że starci na wiarygodności - tłumaczy Sławomir Gawroński.

Uśmiech tak, okulary - niekoniecznie

Co jeszcze ma pomóc w zdobyciu przychylności wyborców? Przede wszystkim uśmiech. Choć raczej stonowany, a nie w amerykańskim stylu "od ucha do ucha".

Z kolei okulary mogą zaszkodzić, gdyż osoba je nosząca może sprawiać wrażenie nieszczerej, mającej coś do ukrycia. Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa i kandydat do senatu przyznaje, że nie wiedział o tym, gdy właśnie w okularach pozował do fotografii, która zdobi jego wyborcze bilbordy.

- Pierwsze słyszę! Do głowy by mi nie przyszło, aby udawać, że nie noszę okularów tylko po to, by lepiej wypaść na plakacie. Zresztą kwestia wizerunku nigdy mnie nie zaprzątała. Od zawsze ubieram się tak samo. Nawet mówiono o mnie dawniej: "dyrektor w białej koszuli", bo w takiej najlepiej się czuję - mówi Ferenc.

Patrząc na coraz liczniejsze bilbordy i plakaty wyborcze widać jak na dłoni, że biała koszula okrywa nie tylko tors prezydenta Ferenca, ale niemal każdego kandydata z Podkarpacia. Do tego nieodzowny, stonowany garnitur i taki sam krawat. Z kolei panie preferują grzeczne garsonki.

- Rodzimi politycy, kreując swój wizerunek, unikają ekstrawagancji. Zamiast ryzykować, stawiają na stonowane rozwiązania. To tendencja, która od lat nie zmienia się w naszym regionie - podsumowuje Sławomir Gawroński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24