Polityczna zemsta? Policja wezwana do zbadania trzeźwości zarządu województwa podkarpackiego [ZDJĘCIA]

- Pan Jacek Kotula (radny wyrzucony z klubu PiS – red.) zgłosił na policję, że był pity alkohol i zgłosił do nas, żeby pan marszałek Ortyl, pani wicemarszałek Draus i ja, żebyśmy zostali poddani badaniom na obecność alkoholu w krwi – tłumaczył radnym całe zamieszanie wicemarszałek Piotr Pilch.

- Policja tutaj jest i czeka na nas, dlatego chcę, żebyście państwo o tym wiedzieli. Zapraszam też pana Kotulę, żeby uczestniczył w tym badaniu i wszystkich, którzy mają ochotę. A w związku z tym, że policja już jest, potrzebna jest przerwa - dodał Pilch.

- Stało się to, co przewidywałem – kpicie sobie z powagi sejmiku! – ogłosił przewodniczący Jerzy Borcz, po czym ogłosił przerwę.

W rozmowie z Nowinami radny Jacek Kotula zaprzeczył ,jakoby to on zadzwonił w tej sprawie na policję. – Wezwał ktoś inny i przyjechali, ale to nie ja – zapewnił Kotula.

Kilka minut po godzinie 19 radni wrócili do obrad.

- Przyjechało pięciu policjantów i badało trzeźwość moją, wicemarszałek Ewy Draus i marszałka Władysława Ortyla. Zostaliśmy pomówieni przez dwie osoby obecne tutaj - panią Małgorzatę Zych, która nie dostała głosu, oraz pana Jacka Ćwięka, którzy widzieli jakoby mielibyśmy spożywać alkohol i że wyczuli od nas woń. Oczywiście jest to nieprawda. Alkomat wykazał w każdym przypadku 0,00 promila – relacjonował wicemarszałek Pilch, który dodał, że cała ta sytuacja jest „bardzo przykra”.

- Zostaliśmy pomówieni jako urzędnicy państwowi, jako zarząd województwa. Nie było do tego najmniejszych podstaw i powodów, dlatego zastanowimy się, co z tym faktem zrobić. Ja osobiście nie wykluczam, że wystąpię na drogę sądową – dodał Pilch, wycofując też swoje oskarżenie pod adresem radnego Kotuli.

- Pierwszy raz coś takiego przeżyłem i nie życzę tego nikomu – stwierdził wicemarszałek.

Sytuację skomentował także podczas wznowionej sesji marszałek Ortyl.

- Incydent rozpoczął się w momencie, kiedy mnie zaczepił pan Kotula i powiedział, że jestem na rauszu. Powiedział, żebym dmuchnął. Ja powiedziałem, że nie będą dmuchał, więc powiedział, że zgłosi na policję. I tyle. Resztę wyjaśnił wicemarszałek – powiedział Władysław Ortyl.

Radnego Kotuli w tym momencie na sali już nie było.

– Zwiał jak szczur – usłyszeliśmy od radnych.

Zarówno Zych, jak i Ćwięka, związani są z podkarpacką Konfederacją. Ten drugi nazywany jest nawet „prawą ręką posła Grzegorza Brauna”. Ćwięka oddzwonił do nas po godzinie 20.

- Uczestniczyłem dzisiaj w sesji sejmiku jako obserwator. W pewnym momencie nabrałem podejrzeń, że część radnych może być pod wpływem alkoholu. Zadzwoniłem na policję, bo jako obywatel mam prawo sprawdzić, czy radni wykonują swoje obowiązki trzeźwi. Ja tu nie widzę żadnego pomówienia – powiedział „Nowinom” asystent posła Brauna.

Zdaniem Ćwięki nic się nie stało i nie zamierza nawet za swój fałszywy donos nikogo przepraszać.

O godz. 19.30 rzecznik marszałka przesłał mediom następujące oświadczenie:

„Podczas 61 sesji sejmiku województwa podkarpackiego doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Po godzinie 18.00 na policję zostało złożone zgłoszenie, że trójka członków zarządu Władysław Ortyl, Ewa Draus i Piotr Pilch znajdują się pod wpływem alkoholu. Funkcjonariusze policji zgodnie z procedurami przeprowadzili badanie, które nie wykazało obecności alkoholu u żadnej z badanych osób. Policjanci stworzyli protokół na okoliczność przeprowadzonej kontroli. Przebieg badania był także filmowany policyjną kamerą. W związku z zaistniałą sytuacją wspomniane osoby rozważają podjęcie kroków prawnych w związku z nieuzasadnionym pomówieniem funkcjonariuszy publicznych o spożywanie alkoholu podczas wykonywania obowiązków służbowych.”