Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko u nas. Kielczanka cudem uniknęła śmierci! Była świadkiem zamachu bombowego w Bułgarii. Oto jej szokująca relacja

/dota/
Kielecka bizneswoman Patrycja Jarząb była naocznym świadkiem zamachu bombowego w Burgas w Bułgarii.
Kielecka bizneswoman Patrycja Jarząb była naocznym świadkiem zamachu bombowego w Burgas w Bułgarii.
- Gdyby wybuch nastąpił 2 - 3 minuty później mogłoby nas nie być. Widocznie mieliśmy żyć - mówi Patrycja Jarząb, właścicielka ekskluzywnych salonów z markami SPORTALM i Elisabetta Franchi Celyn w kieleckim Galerii Echo. Kielecka bizneswoman była naocznym świadkiem wybuchu bombowego w Burgas w Bułgarii.

- Przylecieliśmy do Burgas, weszliśmy na lotnisko po bagaże, a tu nagle: bum! - wspomina Patrycja Jarząb.

W środę wraz z rodziną rozpoczęła dwutygodniowy urlop w Bułgarii, nad Morzem Czarnym. Ich przylot zbiegł się z czasem z zamachem terrorystycznym, do którego doszło w autobusie z izraelskimi turystami o godzinie 17.20 czasu polskiego.

- Ten dźwięk, który usłyszeliśmy brzmiał tak, jakby ktoś mocno trzasnął drzwiami i zbił całą szybę - opowiada. - Byliśmy zdezorientowani, nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Nawet ludzie z lotniska nie wiedzieli co się stało. Nikt na to nie był przygotowany. Zaraz potem zaczął się ruch. Rozpoczęła się akcja ratunkowa.
Na oczach turystów opiekowano się rannymi. - Widzieliśmy całą akcję. Ci ludzie wchodzili do środka, tu ich lekarze opatrywali. Ale widok był przerażający: widziałam kobietę, która we włosach miała kawałki ciała innej osoby, moja siostra z kolei widziała kobietę, która na plecach miała wielką dziurę bez skóry. Ludzie krwawili… - opisuje.

Służby zajęły się także turystami, którzy byli w terminalu. - Zabrano nas na drugą stronę lotniska, tam, gdzie wysiadaliśmy z samolotu, a gdzieś po godzinie przeniesiono nas do drugiego pomieszczenia. Dopiero po kilku godzinach, gdzieś koło północy trafiliśmy do hotelu - wspomina.

- Nie było tak, jak pojawiło się w niektórych mediach, że nas przetransportowali do innego miejsca i dali ciepły posiłek. Natomiast spotkał się z nami prezydent Bułgarii i ich Minister Spraw Wewnętrznych. Powiedzieli nam, że faktycznie było to zamach bombowy, że się tego nie spodziewali, że sami nie mogą się pogodzić z tym, że taka sytuacja miała miejsce. Uspakajali nas, że musimy czekać, ponieważ takie są procedury, że wszystko muszą zabezpieczyć, posprawdzać lotnisko i autokary, żebyśmy byli bezpieczni. Dostaliśmy wodę. Zapowiedzieli nam, że jeśli ktoś potrzebuje skorzystać z pomocy medycznej, żeby się zgłaszać.

Mimo zamachu, Patrycja Jarząb wraz z bliskimi nie zamierza wcześniej wracać do kraju i w pełni chce wykorzystać urlop.

- Nie boimy się - podkreśla. - Teraz jest już w porządku. Siedzimy przy basenie, opalamy się. Jest spokojnie. To był taki bombowy początek wakacji - żartuje, a po chwili dodaje: - Cudem przeżyliśmy. Gdyby wybuch nastąpił 2 - 3 minuty później mogłoby nas już nie być. Widocznie mieliśmy żyć…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie