Polonia Przemyśl wymęczyła zwycięstwo w Sędziszowie

W pierwszych dwóch kwadransach na murawie dzielili i rządzili przyjezdni. Miejscowi ograniczali się tylko do kontr, przy których dużo wiatru robił zwłaszcza, najlepszy wśród Lechitów, Pazdan.

Na prowadzenie wyprowadził przemyślan strzałem z wolnego Paweł Załoga, posyłając piłkę przy samym słupku bramki Kycińskiego. Zdobyta bramka tak rozochociła strzelca, że chwilę później spróbował jeszcze szczęścia z 40 metrów ale dużo za mocno.

Gospodarze z czasem zaczęli śmielej atakować wicelidera, co dało efekt chwilę po wznowieniu. Po rzucie wolnym podyktowanym za faul na Pazdanie, sam poszkodowany pięknym uderzeniem w długi róg, doprowadził do wyrównania.

Szczęście sędziszowian trwało zaledwie 120 sekund. Po koronkowej akcji "Barcelonki", Waldemar Jaroch zgrał piłkę głową do Andrzeja Kota, któremu nie pozostało nic innego, jak przywrócić prowadzenie swojemu zespołowi.

Lechii należy jednak przyznać, że w drugiej odsłonie nie ustępowała mającym ponad 30 punktów więcej w tabeli rywalom. Do wyrównania próbowali doprowadzić strzałami z dystansu Pazdan i Doroba, lecz do niespodzianki zabrakło odrobiny szczęścia.

LECHIA SĘDZISZÓW MAŁOPOLSKI - POLONIA-HOLTED PRZEMYŚL 1-2 (0-1)

0-1 Załoga (33-rzut wolny), 1-1 Pazdan (47-rzut wolny), 1-2 Kot (49. asysta Jarocha).

LECHIA: Kyciński - Filipek, Godek, Fitoł, Duduś - Magdoń, Doroba, Branas (69. Szela), Potwora (46. Szeliga), Pazdan - Zawisza (83. Drozd).
POLONIA: Szramowiat - M. Kubas, Jurkowski, Załoga, Harłacz - Hajduk (12. Chlastawa), Śledź, Jaroch, Gwóźdź (42. G. Kubas) - Kot (64. Bańka), Gosa.
SĘDZIOWALI Sławomir Chmiel oraz Mieszko Sobczak i Sławomir Leja (Rzeszów). WIDZÓW 200.

Obszerniejsza relacja z notami i wypowiedziami zawodników w poniedziałkowych Nowinach