Polowanie na ordynatora

Dr Jerzy Bobek wygrał konkurs na ordynatora Oddziału Neurologii. Dyrektor szpitala Bernard Waśko, który w kwietniu 2000 r. wystawił mu bardzo dobrą opinię, w październiku tego samego roku stwierdził: "nie spełnia wymagań pracodawcy w zakresie zdolności kierowania zespołem" i nominacji na ordynatora nie podpisał. Zwycięzca konkursu ma teczkę bardzo dobrych opinii krajowych i regionalnych specjalistów oraz lekarzy i pacjentów Oddziału Neurologii.
- Od 2000 r. dyrektor Waśko nie wizytował Oddziału Neurologii i nie odpowiadał na moje pisma. Zablokował nawiązanie współpracy z kliniką w USA, nie pozwolił na utworzenie przychodni przyszpitalnej, zwiększenie liczby łóżek i personelu. Chorzy leżeli na korytarzach - wylicza J. Bobek.
We wrześniu 2002 r. dyr. Waśko zobowiązał się publicznie do nominacji dr. Bobka pod warunkiem, że ponownie wygra konkurs na ordynatora. Do jego rozpisania nie doszło. W grudniu 2002 dyr. Waśko udzielił Bobce nagany m.in. za to, że koryguje zlecenia i wypowiedzi asystentów w czasie wizyt. Karnie przeniósł go na Oddział Psychosomatyczny, gdzie miał pełnić funkcję starszego asystenta.
Dr Bobko odmówił, poprosił o zwolnienie z pracy na zasadzie porozumienia stron i złożył pozew w Sądzie Pracy. Proces wygrał. Sąd uchylił naganę i uznał przeniesienie do innego oddziału za nieważne.
W dwa dni po ogłoszeniu wyroku dyr. Waśko rozwiązał z Bobkiem umowę o pracę bez wypowiedzenia, z powodu rzekomej nieobecności w szpitalu. Na dowód swej obecności dr Bobek pokazuje trzy pisma z datami i pieczątkami szpitala.
Dyr. Waśko odmówił jakichkolwiek informacji tłumacząc, że jest to problem pracowniczy. W sprawie dr Bobka interweniował w marcu br. marszałek województwa Leszek Deptuła. Bez rezultatu. Aleksandra Zioło, rzecznik prasowy marszałka tłumaczy, że Urząd Marszałkowski nie jest stroną w tym postępowaniu.