Polska Hokej Liga. Ciarko STS Sanok gra z mocnymi rywalami - Cracovią i Unią Oświęcim. Na dodatek bez fanów

Sanoczanie są jednym z niewielu zespołów (na ten moment), które w weekend zagrają po dwa mecze. Przez pozytywne wyniki testów na COVID-19 z piątkowej serii gier już odwołano trzy mecze, a z niedzielnej – jedno spotkanie.

Oczywiście te liczby mogą się jeszcze zmienić, a na pewno wzrośnie liczba spotkań bez udziału kibiców, bo od soboty w kraju widzowie nie mogą uczestniczyć w wydarzeniach sportowych.

To martwi prezesa STS-u Michała Radwańskiego, bo sanocki klub będzie musiał zorganizować niedzielny mecz bez udziału kibiców, a przecież sprzedał im ok. 500 karnetów.

- To nam trochę pokrzyżuje plany – przyznaje były świetny hokeista.

Cieszy go za to postawa młodej drużyny, która w większości spotkań toczyła wyrównane boje, w żadnym nie przegrała wyżej niż trzema golami i ma na koncie już osiem punktów w tabeli.

- Naszym założeniem było wystartowanie w ekstralidze, a wyniki na styku i trzy wygrane pokazują, że możemy być brani pod uwagę w grze o plaay-off – mówi Radwański. – Taki wynik każdy z nas brałby w ciemno przed sezonem, choć oczywiście teraz oczekiwania już urosły – dodaje. – Nie pomagają nam jednak kontuzje zawodników, którzy mają ciągnąć grę zespołu.

Mowa tu o Eetu Elo (złamana kość śródstopia) oraz Bogusławie Rąpale i Marku Strzyżowskim. Dwaj ostatni wracają już jednak do składu na weekendowe mecze.