Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska rządzi w Europie, czyli po co nam ta prezydencja

Jacek Deptuła “Gazeta Pomorska"
Państwo prezydenckie mediuje, negocjuje w imieniu  c a ł e j  Unii i szuka kompromisu w sytuacjach konfliktowych. To tylko tyle i aż tyle.
Państwo prezydenckie mediuje, negocjuje w imieniu c a ł e j Unii i szuka kompromisu w sytuacjach konfliktowych. To tylko tyle i aż tyle.
Pół roku przywództwa w Radzie UE to szansa, by Europejczycy dowiedzieli się, że nie ma u nas białych niedźwiedzi.

Funkcje prezydencji

Funkcje prezydencji

Zarządzająca - sprawne przewodniczenie pracom Rady UE
Planistyczna - ustalanie porządków obrad Rady UE
Mediacyjna - wypracowywanie kompromisów w sprawach spornych
Reprezentacyjna w stosunkach zewnętrznych UE

Jeszcze 20 lat temu zachodnie media, ilustrując Polskę, pokazywały konne wozy lub Polaków pijących wódkę, zagryzających kiełbasą. A na plakatach, które miały zachęcać Europejczyków do wizyty nad Wisłą, królowała kiczowata Cepelia. Dziś wiele się zmieniło...

Zaledwie dwie dekady po odzyskaniu suwerenności niemieckie pogardliwe powiedzenie "polnische Wirtschaft" traci rację bytu. Stereotypy na temat Polski powoli, ale jednak odchodzą w przeszłość.

Od dziś do 31 grudnia Polska będzie sprawować przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. Jaką Polskę zobaczy w tym półroczu ponad trzydzieści tysięcy europejskich polityków i unijnych urzędników wraz z kilkunastoma tysiącami osób towarzyszących?

Na pewno nie będzie to Polska wozów drabiniastych i Cepelii.

Nasze pięć minut

Prezydencja w liczbach

1200 konferencji eksperckich i ministerialnych, spotkań i wykładów odbędzie się w Brukseli, Strasburgu i Luksemburgu.
400 imprez kulturalnych zorganizuje Polska w 10 stolicach Europy i Azji
184 dni trwać będzie prezydencja
132 mln euro wydali na prezydencję Czesi
110 mln euro (w tym 17 mln euro z budżetu UE) wyda na prezydencję Polska
70 tys. gości z Europy odwiedzi Polskę w związku z prezydencją

Półroczna prezydencja jest zbyt krótka, by zdecydowanie zmienić zdanie Europejczyków o naszym kraju. Ale na tyle długa, byśmy mogli popełnić wiele błędów, które zaszufladkują nas znów jako bałaganiarską nację. A przecież mamy ambicję być liderem naszej części Europy.

Niedawno Jarosław Kaczyński oświadczył: "Prezydencja to będzie wielkie show pod tytułem Donald Tusk rządzi Europą". Tymczasem szef państwa sprawującego prezydencję nie rządzi Europą!

Rola premiera i ministrów jego gabinetu w Radzie UE przypomina raczej - w wielkim uproszczeniu - kompetencje marszałka Sejmu. Będą przewodniczyć posiedzeniom Rady UE, także na szczeblu szefów państw, mogą ustalać tematykę posiedzeń w zależności od bieżących wydarzeń. Polska prowadzić będzie też prace nad unijnymi aktami prawnymi i przewodniczyć negocjacjom europejskim.

Słowem: państwo prezydenckie mediuje, negocjuje w imieniu c a ł e j Unii i szuka kompromisu w sytuacjach konfliktowych. To tylko tyle i aż tyle.

Największą korzyścią przewodnictwa może być nieagresywne, dyplomatyczne forsowanie własnych projektów, ale związanych z interesem całej Wspólnoty. Natomiast każde nieprzemyślane i egoistyczne przepychanie własnych interesów zostanie storpedowane przez pozostałe kraje.

Leszek Balcerowicz mądrze tłumaczy, że możliwości kraju sprawującego prezydencję są stosunkowo niewielkie. Największy wpływ na decyzje i tak mają największe unijne państwa, niezależnie od tego, czy sprawują prezydencję czy też nie.

Wejście smoka

Tymczasem PiS zdaje się oczekiwać od gabinetu Tuska, by wreszcie Polska huknęła pięścią w stół i załatwiła w Brukseli przynajmniej tuzin kluczowych dla Polski spraw. Trudno nie pamiętać o latach 2005 - 2007, kiedy to rządy PiS usiłowały bez powodzenia postawić na baczność Berlin, Paryż i Londyn.

Polski rząd przyjął już dawno listę najważniejszych spraw do przeprowadzenia, jednak kryzys gospodarczy i kłopoty strefy euro mogą pokrzyżować te plany. Jakie są więc najważniejsze cele polskiej prezydencji?

- Pierwszy - to integracja europejska jako źródło wzrostu gospodarczego - mówi Joanna Skoczek, dyrektor departamentu MSZ ds. polskiej prezydencji. - Innymi słowy: chcemy szukać dróg wyjścia z kryzysu ekonomicznego.

Po drugie - otwarta Europa i stabilne sąsiedztwo. Chodzi m.in. o nasz program Partnerstwo Wschodnie i dalsze rozszerzenie Unii. Być może nawet podczas naszej prezydencji do Unii wejdzie Chorwacja.

Nie unikniemy rozwiązywania problemów w związku z sytuacją w Grecji i uchodźcami z Afryki Północnej. Podniesiemy także kwestie bezpieczeństwa energetycznego i wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony.

Minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska zapewnia z kolei, że podczas prezydencji będziemy chcieli utrzymać znaczenie unijnej polityki spójności. Chodzi o miliardy euro kierowane do uboższych krajów UE na rozwój poszczególnych regionów.

A Polska jest największym beneficjentem spośród nowych członków Wspólnoty. Jednak na ograniczenie polityki spójności nalegają już najwięksi płatnicy: Niemcy, Wielka Brytania i Francja.

Niewątpliwie jednym z ważniejszych celów będą pierwsze przymiarki do unijnego budżetu na lata 2014 - 2020. Kilka dni temu Komisja Europejska przedstawiła tzw. perspektywę finansową (komisarzem odpowiedzialnym za tworzenie budżetu jest Janusz Lewandowski) i już zaczęły się swary. Bogate kraje zapowiadają, iż należy rozpocząć wielkie oszczędności w związku z globalnym kryzysem.

W kraju natomiast PSL i opozycje PiS domagają się także od rządu szybkiego wyrównania unijnych dopłat do rolnictwa do poziomu dotacji zachodnich farmerów.

Asem atutowym prezydencji - jak twierdzą politycy Platformy - ma być zapoczątkowany przez Polskę projekt - Partnerstwo Wschodnie. We wrześniu w Warszawie spotkają się na szczycie szefowie wszystkich państw Unii.

Najambitniejszym celem Polski jest podpisanie umowy stowarzyszeniowej UE z Ukrainą. Dzięki temu ten wielki kraj znalazłby się w orbicie europejskiej. Rosja natomiast chce przeciągnąć Ukrainę w strefę wolnego handlu Wspólnoty Niepodległych Państw.

Polski mur chiński

Większość polityków, także opozycyjnych uważa, że od strony organizacyjnej Polska poradzi sobie z obowiązkami prezydencji. To paradoks, ale najbardziej obawiać się można kardynalnych błędów naszej klasy politycznej - zarówno z partii rządzących, jak i opozycyjnych.

Zagrożenie związane jest, oczywiście, z październikowymi wyborami. Wprawdzie minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz zarzeka się, że wybory będą oddzielone "chińskim murem" od prezydencji, ale trudno w to uwierzyć. Czy politycy Platformy i koalicyjnego PSL oprą się pokusie zbijania kapitału wyborczego stając przed kamerami z wielkimi europejskiej polityki? Należy wątpić, skoro niemal każdy członek rządu będzie startował w wyborach.

Zresztą prawdopodobieństwo, że sprawna prezydencja pomoże Tuskowi w wyborach jest niewiele większe od tego, że jakaś nieoczekiwana wpadka - i to na europejskim forum - odbierze mu głosy.

Od kilku lat polskie kampanie wyborcze charakteryzują się niebywałą bezwzględnością, awanturnictwem i wręcz nienawiścią. Dlatego każdy błąd koalicji rządzącej opozycja będzie w bezwzględny sposób wykorzystywać, by nadszarpnąć opinię własnego rządu nawet na forum Parlamentu Europejskiego.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński wygłosił niedawno swoje credo na temat polskiej prezydencji. Totalnie skrytykował rząd Donalda Tuska, napinając mocarstwowe muskuły i pokazując sukcesy prezydencji trzech gigantów UE - brytyjskiej, francuskiej i niemieckiej. "Trzeba umieć i chcieć" - napisał sugerując, że premier ani nie potrafi walczyć o nasze interesy, ani chce.

Można nawet zaryzykować twierdzenie, że im gorsza będzie polska prezydencja, tym większą radość sprawi to PiS. Bo gra idzie nie o prezydencję, ale cztery lata w Sejmie.

Wizerunek i promocja

Warto jednak zapytać wprost: co Polska zyska na prezydencji? Jeśli będzie udana, siła naszego kraju w Europie niewątpliwie wzrośnie.

Wizerunku kraju nie da się przeliczyć na pieniądze. Ale biorąc pod uwagę fakt, że 70 proc. Brytyjczyków, 80 proc. Holendrów i co drugi Francuz nie wiedzą o Polsce nic - słowo "promocja" może dawać nadzieję, że to się zmieni.

Przez pół roku relacje telewizyjne i tysiące polskich imprez przybliżą choć w części nasz kraj Europejczykom. Zobaczą, że Polska to nie tylko kraj papieża i Wałęsy. Kilkadziesiąt tysięcy gości przekona się też, że nad Wisłą nie mieszkają sami hydraulicy, opiekunki domowe i robotnicy rolni.

Tysiące projektów artystycznych w Polsce, czterysta wydarzeń w dziesięciu stolicach świata - Berlinie, Brukseli, Kijowie, Londynie, Madrycie, Mińsku, Moskwie, Paryżu, Pekinie, Tokio - to bezprecedensowe wydarzenie.

A to tylko część programu promującego naszą kulturę. Obyśmy tylko nie "wypromowali" w Europie stylu prowadzenia polityki wewnętrznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24