Polski nastolatek ograł mistrza świata

Snooker jest dziwnym zjawiskiem. Mało kto u nas w niego gra, tymczasem finał Mistrzostw Świata potrafiło w Eurosporcie obejrzeć blisko 400 tysięcy ludzi. Prawdziwa bomba wybuchnie wtedy, gdy Polak wedrze się do światowej czołówki. A ostatnio zapachniało tym dość mocno.
Niesforny, uwielbiany przez kibiców Ronnie O'Sullivan w Bangkoku zobaczył Kacpra w akcji. Wrażenia zawarł na Twitterze:

"Widziałem tego 15-letniego Polaka. Mówię wam, oglądaliście przyszłego mistrza świata" - napisał genialny Anglik, (na koncie 3 tytuły).

Nastroje tonuje Jarosław Kowalski, pierwszy trener Kacpra.

Można zagrać w Ósemce

Można zagrać w Ósemce

Klasycznych klubów snookerowych na Podkarpaciu nie ma. Do niedawna istniał Snooker House w Rzeszowie, ale właśnie zamknął swe podwoje (nie wiadomo, na jak długo). Jedyny pełnowymiarowy stół do snookera w Rzeszowie znajduje się w Ósemce. Klub planuje organizację turniejów. Kto wie, może nad Wisłokiem pojawi się drugi Filipiak.

Skąd u nas taki talent? Na pewno nie jest efektem masowości uprawiania tej odmiany bilarda. Polska nie ma snookerowych tradycji. Owszem, po upadku PRL-u, obok setek stołów do klasycznego pool bilarda, pojawiły się też snookerowe. Jednak boom szybko minął. Dziś mamy zarejestrowanych 19 klubów i ponad ośmiuset zawodników. Dla porównania za kanałem La Manche w mieście wielkości Przemyśla jest 5-6 klubów, a w każdym stoi po 20 stołów do snookera.

Jeśli kariera Kacpra nabierze tempa liczba klubów niekoniecznie u nas wzrośnie, pojawi się za to tłum kibiców. Któż by nie chciał zobaczyć, jak Polak ogrywa dumnych brytyjczyków na ich terenie, w niemal narodowej dyscyplinie sportu. Jeśli przepowiednia słynnego O'Sullivana miałaby się kiedyś sprawdzić, Kacper stałby się oczywiście sławny i bogaty. Tytuł mistrza świata jest dziś wyceniany na ponad ćwierć miliona funtów.

Pełny tekst w poniedziałkowych nowinach.