Sporo jest tradycji, które łączą obchody wielkanocne w naszym kraju i kraju sąsiadów ze wschodu. W Ukrainie, podobnie jak w Polsce, święci się koszyczki wypełnione jedzeniem, między innymi jajkami, kiełbasą czy chrzanem. Ale jest też sporo różnic.
Rodzina Wałęgów z Dąbia w powiecie mieleckim do stołu świątecznego usiądzie razem z 27-letnią Marią i dwójką jej dzieci: 3-letnią Anią oraz rocznym Serhijem, których goszczą pod swym dachem od 9 marca.
Przygotowania do świąt będą wspólne. Zarówno ja, jak i Maria przyrządzimy tradycyjne potrawy świąteczne - mówi Marta Wałęga. - Podzielimy się obowiązkami.
Jajka, paska i wino muszą być
Na ukraińskim stole nie może zabraknąć paski. To nie tylko słodki chleb, ale też symbol Zmartwychwstania Chrystusa – mówi Maria i podaje, że głównymi składnikami paski są: mąka, mleko, cukier i drożdże. - Śniadanie wielkanocne je się bezpośrednio po nabożeństwie wielkanocnym w domu, gdzie głowa rodziny dzieli paskę między domownikami. Na stole są też pisanki, wędzone kiełbasy, sery, mięsa pieczone z ziołami, owoce oraz Kagor, czyli słodkie, czerwone wino pite podczas ceremonii religijnych na wspomnienie krwi Chrystusa – opowiada.
Marta dodaje, że po jej stronie będą ciasta: mazurek, sernik, makowiec i oczywiście babka. - Na śniadanie wielkanocne ugotuję tradycyjny żurek z jajkiem i kiełbasą - dodaje. - W Wielką Sobotę nasze dzieci, zarówno moja dwójka jak i dwójka Marii wspólnie pójdą święcić koszyczki.
Święta daleko od rodziny
Maria wraz dziećmi uciekła przed wojną z Bykówki z obwodu żytomierskiego.
To my wyszliśmy z inicjatywą udzielenia pomocy tej rodzinie. Mąż Marii, jest naszym znajomym i nie mogliśmy być obojętni w takiej sytuacji - mówi Marta. - Mamy warunki, dlatego mogliśmy udzielić schronienia. Na przybycie gości wyremontowaliśmy jeden z pokoi, aby mogli poczuć się jak u siebie w domu- dopowiada Stanisław, mąż Marty.
Na wieść o przyjęciu rodziny z Ukrainy wiele osób włączyło się w pomoc. Okoliczni mieszkańcy dostarczyli rodzinie ubrania, pieluchy, butelki, mleko, zabawki. Także dzięki dobrej woli tych osób, Maria po tygodniu pobytu dostała pracę w miejscowej firmie, a dzieci zostały przyjęte do żłobka.
Tu są dobrzy ludzie. Otrzymałam schronienie oraz pracę z dobrym wynagrodzeniem. Chociaż mieszkam tu tymczasowo, oni stali się moją rodziną. Dziękuję im za pomoc i otoczenie nas taką miłością – wzrusza się kobieta.
Na Ukrainie został mąż pani Marii.
Bardzo się o niego martwię i tęsknię. Dzieci ciągle pytają o tatę. To bolesny dla mnie temat – przyznaje.
Wielkanoc to czas radości, który łączy podczas wspólnego świętowania. Siadając w niedzielę do śniadania warto pomyśleć o tych wszystkich rodzinach z Ukrainy, które po raz pierwszy w życiu spędzą je poza domem. Tym, którzy zostali w Ukrainie i tym, którzy przyjechali do nas, towarzyszyć będzie tęsknota za najbliższymi oraz strach o ich los.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?