Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomóżmy chorej Natalii pozostać mamą dla małych córeczek i żoną dla kochającego męża

Ewa Gorczyca
Moim marzeniem jest doczekać Pierwszej Komunii Świętej moich córek - mówi Natalia Grad
Moim marzeniem jest doczekać Pierwszej Komunii Świętej moich córek - mówi Natalia Grad Archiwum prywatne
Ma niespełna 32 lata i wielką wolę życia. Natalia Grad z Prusieka koło Sanoka walczy z chłoniakiem. Przeszła już kilka cykli chemioterapii, ale nowotwór nie ustąpił. Nadzieję daje terapia nowym lekiem. Jej koszt to 120 tysięcy złotych.

Natalia i Paweł Grad są młodym małżeństwem. Mają dwie małe córeczki - 2,5 letnią Madzię i 5,5 letnią Emilkę.

Pod koniec 2016 roku ich życie zmieniło się w jednej chwili. To wtedy Natalia usłyszała diagnozę, która brzmiała jak wyrok: chłoniak śródpiersia. Wcześniej lekarze długo nie wiedzieli, co jej jest. Bo ten rodzaj nowotworu nie daje jednoznacznych objawów.

- Czułam się, jakbym miała grypę - opowiada młoda kobieta. - Męczył mnie katar, kaszel, miałam obrzęki. Leczono mnie pod kątem alergii, zapalenia zatok. W końcu, gdy zaczęłam mieć problemy z oddychaniem a po zrobieniu paru kroków po schodach dostawałam zadyszki jak po przebiegnięciu maratonu, wysłano mnie na prześwietlenie płuc. Okazało się, że są poważne zmiany w śródpiersiu. Chłoniak miał już kilkanaście centymetrów średnicy.

Rozpoczęła się walka o życie. Rok 2017 to nieustanne pobyty w szpitalach. Paweł musiał stanąć na wysokości zadania i zająć się córeczkami.

Natalia przeszła osiem cykli chemioterapii w szpitalu w Brzozowie. Potem jeszcze dwie serie wysokodawkowanej chemii w klinice w Krakowie. To wszystko wiązało się z rozłąką, bólem, cierpieniem.

- Guz w dużym stopniu zmalał, ale nie zniknął całkowicie - opowiada Natalia. - Zostało niecałe 2 centymetry. Ale to jest taki nowotwór, że trzeba go zniszczyć zupełnie. Musi być nieaktywny metabolicznie - tłumaczy.

Nowy lek może pomóc

Po badaniach zrobionych w grudniu ub. roku okazało się, że jest nawrót, chłoniak znowu rośnie. Powiększył się już do 6 centymetrów. Ale młoda kobieta i jej bliscy się nie poddają. Szanse daje rozpoczęta przez Natalię terapia nowym lekiem o nazwie nivolumab.

Leczenie takie prowadzi ośrodek onkologiczny w Brzozowie.

- Nie muszę leżeć na oddziale, dostaję lek dożylnie - mówi Natalia. - Trwa to 1,5 godziny a potem mogę wracać do domu, do córeczek. Są bardzo do mnie przywiązane. To takie małe przylepki - uśmiecha się.

Natalia jest już po trzech pierwszych dawkach. Lekarze mówią, że na początek koniecznych jest co najmniej osiem.

- Podchodzę z dużą nadzieją do tego leczenia. Nie ma takich skutków ubocznych, jak po chemii: mdłości, biegunek, wypadania włosów. A jakie będą efekty? Przekonam się już niedługo, po badaniach.

Natalia mówi, że ma w sobie siłę, by walczyć z rakiem.

- Przeszłam ciężkie chwile na początku, zamknięta w czterech ścianach szpitalnej izolatki, bez kontaktu z rodziną. Swoje wypłakałam, ale podniosłam się z załamania.

Teraz celebruje każdą chwilą z mężem i córeczkami.

- Każdy moment z nimi jest dla mnie ważny. Nie chcę dopuszczać do siebie myśli tym, że może mnie zabraknąć, że będą wychowywały się bez matki - mówi.

Na początek trzeba 120 tysięcy złotych

Nivolumab jest bardzo drogim lekiem. NFZ refunduje go w niektórych przypadkach raka płuca, nerki i czerniaka. W przypadku chłoniaka chory musi ponieść koszty. Jedno podanie leku kosztuje ok. 15 tys. zł. Natalia musi go przyjmować 2 razy w miesiącu. Na początek potrzeba ok. 120 tys. zł.

Specjalne konto dla Natalii uruchomiła Fundacja Czas Nadziei z Sanoka - PBS BANK 57 8642 1184 2018 0037 4228 0021. Zebrano już dużą część pieniędzy, ale pomoc nadal jest potrzebna. Szczegóły są na stronie czasnadziei.pl/pomoc-dla-natalii-grad-pilne. Można też wysłać sms o treści: ICH.NADZIEJA na nr. 7555 (koszt 6,15 zł). Pieniądze są także zbierane na portalu siepomaga.pl. Na Facebooku została uruchomiona strona "Licytacje dla Natalii Grad".

- Leczenia nie można przerwać, dlatego tak ważny jest czas i zebranie całej kwoty na kolejne dawki leku ratującego życie Natalii - apeluje jej koleżanka, Sylwia Cymbor.

Zaprzyjaźniły się w liceum, siedziały w jednej ławce.

- Nie potkałam drugiej takiej sympatycznej, dobrej i ciepłej osoby zawsze uśmiechniętej i pełnej życia. Informacja o jej chorobie wywołała u mnie szok i niedowierzanie, a przede wszystkim smutek i współczucie. Pomóżmy i nie zapominajmy, że dobro okazane drugiemu człowiekowi powraca.


ZOBACZ TEŻ: Polscy specjaliści przeprowadzali operację, która może zrewolucjonizować leczenie guzów mózgu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24