Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomóżmy Emilce wygrać z guzem

Ewa Kurzyńska
Emilka - mimo ciężkiej choroby - zachowała pogodę ducha.
Emilka - mimo ciężkiej choroby - zachowała pogodę ducha. Archiwum prywatne
12-latka z Oleszyc od 4 lat walczy z ciężką chorobą mózgu. Szansą na ratunek jest droga, nowatorska kuracja.

- Pierwszym objawem były poranne wymioty, po których córka jednak czuła się dobrze, funkcjonowała normalnie. Choć nudności się powtarzały, lekarze nie podejrzewali niczego niepokojącego. Z czasem pojawiły się jednak bóle i zawroty głowy. Przez pół roku chodziliśmy od specjalisty do specjalisty nim zlecono tomografię mózgu - wspomina Iwona Jasic z Oleszyc, mama Emilki.

Ciężka walka

Diagnoza okazała się straszna: u dziewczynki stwierdzono guza mózgu typu medulloblastoma, jednego z najbardziej złośliwych.

- Córkę natychmiast przewieziono karetką do szpitala w Krakowie, gdzie przeszła operację. Przed zabiegiem usłyszeliśmy od lekarzy, że nawet jeśli Emilka przeżyje interwencję neurochirurgów, to może stracić wzrok, być sparaliżowana. Na szczęście takie komplikacje ją ominęły. To był jednak dopiero początek leczenia - dodaje mama dziewczynki.

Emilka przeszła chemioterapię główną, 33 cykle radioterapii i chemioterapię podtrzymującą. Za nią dziesiątki transfuzji krwi, zastrzyków, kilka punkcji kręgosłupa.

- Ból był wszechobecny w życiu Emilki przez trzy lata. Mimo że szpital stał się jej drugim domem, kontynuowała naukę, w szpitalnej świetlicy układała puzzle, malowała piękne obrazki, piekła ciasteczka, robiła koraliki, czytała bajki i bawiła się z innymi chorymi dziećmi. Marzyła, że za jakiś czas wróci do szkoły, będzie mogła znów tańczyć, co bardzo lubiła przed chorobą - mówi pani Iwona.

Jesienią 2015 roku wydawało się, że batalia o życie Emilki zakończyła się sukcesem. Jednak już kilka miesięcy później okazało się, że nastąpiła wznowa.

- Choroba wróciła. Lekarze w szczerej rozmowie przyznali, że mogą córce podać „chemię”, ale że w ich szpitalu nigdy jeszcze nie udało się uratować dziecka na takim jak u Emilki etapie choroby. Po pierwszej chemioterapii zabraliśmy więc córkę do domu. W czasie jej choroby widziałam wiele dzieci, które umierały w szpitalu. Postanowiłam, że nie pozwolę, by spotkało to moją córeczkę. Jeśli będzie musiała odejść, to w domu, otoczona kochającymi osobami - ze łzami w oczach wspomina pani Iwona.

Szansą jest droga terapia

Po chwilowej utracie nadziei rodzice dziewczynki zaczęli szukać ratunku za granicą. By udźwignąć koszty leczenia i opieki nad Emilką zastawili dom, w którym mieszkają jeszcze z dwiema córkami: 14-letnią i 1,5-roczną.

- Emilka teraz czuje się dobrze, kontrolne badania pokazują, że choroba lekko się cofnęła i nie postępuje, więc można planować dalszą terapię. Nadzieją na całkowite wyleczenie jest terapia doktora Burzyńskiego z Houston oraz immunoterapia, która jest najnowszym odkryciem medycyny, nagrodzonym w 2015 roku Nagrodą Nobla. Koszt obu tych terapii to ok. 1,4 mln złotych. Niestety, żadna z nich nie jest refundowana - mówi pani Iwona.

Cała nadziej, że w zbiórce pieniędzy pomogą ludzie dobrego serca.

- Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę, która pomoże nam w ratowaniu naszej córeczki - podkreśla pani Iwona.

Jak pomóc?

Wpłat można dokonywać na konto Caritas Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej,
PKO BP 61 1020 5356 0000 1802 0173 6941 z dopiskiem „Dla Emilki Jasic”

Bezpośrednio na Gofundme: www.gofundme.com/emilkafightcancer

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24