Pora skończyć z fikcją w sprawie abonamentu radiowo-telewizyjnego

Abonament radiowo-telewizyjny od lat wzbudza ogromne kontrowersje i od lat nie udało się nikomu uregulować tej sprawy. Niby ustawa nakłada na nas obowiązek opłacania tego abonamentu, ale jak wynika z danych GUS, choć telewizor w domu ma ok. 96,8 proc. Polaków, to z 13,6 mln gospodarstw domowych ponad połowa dysponuje oficjalnie zarejestrowanym odbiornikiem radiowym czy telewizyjnym. Spośród nich 3,5 mln gospodarstw domowych jest zwolnionych od wnoszenia opłat abonamentowych, więc płacić abonament powinno 3,2 mln gospodarstw. Jednak mimo ustawowego obowiązku na koniec zeszłego roku czyniło to jedynie 1,2 mln gospodarstw. Jak z tego wynika, abonament to gra pozorów. Kto może, ten się miga od jego płacenia, a państwo nie potrafi tych opłat wyegzekwować. Dlatego uważam, że skoro państwo i tak łoży, i to duże miliony na media narodowe, to należy z tej gry pozorów zrezygnować i utrzymywać media narodowe za państwowe pieniądze. A ponieważ państwo swoich pieniędzy nie ma, tylko dostaje je z naszych podatków, to w sumie i tak my, podatnicy, na te media łożymy. Donald Tusk jako premier powiedział, że abonament jest archaicznym sposobem finansowania mediów publicznych, dlatego rząd będzie zabiegał o poparcie prezydenta i opozycji dla jego zniesienia. Może należałoby wrócić do tego pomysłu.