Miauczenie dobiegające z przydrożnych zarośli usłyszała znajoma pani Magdaleny, która spacerowała w tamtej okolicy z psem.
- Zadzwoniła do mnie, bo wie, że mam koty i potrafię się nimi zająć - mówi młoda kobieta. Jej zdaniem, ktoś, kto je zostawił, liczył na to, że zostaną znalezione. - To było okrutne, bo miejsce jest odludne.
Gdyby nikt ich nie zauważył, kocięta zginęłyby z braku pożywienia, bądź zostałyby zjedzone przez żyjące w tej okolicy lisy.
Magdalena Kolanko twierdzi, że raczej nie było to potomstwo bezdomnej kotki.
- Wyglądały na udomowione, nie były ani zapchlone ani wychudzone, a jedynie głodne i spragnione. Bez większego trudu dały się złapać, a przede wszystkim miauczały do ludzi niejako wzywając pomocy - przekonuje.
Trudno znaleźć sprawcę
Fakt porzucenia bezbronnych maluchów poruszył ją do tego stopnia, że zgłosiła sprawę na posterunku policji w Miejscu Piastowym.
- Kilka dni czekałam na oficjalne sporządzenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. W tym czasie musiałam trzymać kotki w domu, jako "dowód w sprawie" - opowiada. - Zdaję sobie sprawę, że prawdopodobieństwo wykrycia sprawcy jest równe zeru, jeśli nie złapano nikogo za rękę, a na miejscu nie znaleziono żadnych śladów, np. paczki, w której zwierzęta mogły być przetransportowane.
Magdalena Kolanko napisała także maila do Rzeszowskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt.
- Prezes Halina Derwisz zadzwoniła do mnie, aby wybadać sprawę. Wyjaśniła procedury, zaznaczyła, że jeśli nie chcę zatrzymać kociąt, muszę jak najszybciej zacząć szukać im nowych domów i nie ukrywała, że jest to trudne. Obiecała też monitorować działania policji w tej sprawie.
Lepiej sterylizować niż się pozbywać
Pani Magdalena doszła do wniosku, że koty pochodzą z jej miejscowości. Kilka dni temu, przejeżdżając samochodem przez osiedle w rejonie ulic Polnej i Miodowej, zauważyła kotkę identyczną jak porzucone kociaki. Niestety, nie udało się jej ustalić właściciela.
- Być może po publikacji w Nowinach ktoś z sąsiadów przypomni sobie, że w gospodarstwie na sąsiedniej posesji były końcem sierpnia małe, czarne koty i z dnia na dzień zniknęły - mówi.
Uważa, że ten, kto porzucił koty, powinien być ukarany za znęcanie się nad zwierzętami, tak jak to przewiduje nowa ustawa.
- Być może w ten sposób innym właścicielom zwierząt, którzy nie panują nad ich rozmnażaniem się, da to coś do myślenia, zanim pozbędą się ich w niehumanitarny sposób - mówi. - Przecież koty można sterylizować.
Pani Magdalena ma już trzy koty. Jeden z nich to też podrzutek, ktoś zostawił go na 20-stopniowym mrozie.
- Nie mam warunków, by zajmować się jeszcze trójką małych - mówi. - Chciałabym znaleźć dla nich opiekunów, liczę na to, że zgłoszą się, gdy przeczytają tej tekst.
Osobom, które chciałaby przyjąć kotki, podajemy kontakt: tel. 604 184 953.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]