Poseł Mieczysław Kasprzak chciał rozmawiać w Sejmie o szpitalu w Przemyślu. Marszałek Sejmu wyłączył mu mikrofon

"Skandal. Marszałek Marek Kuchciński nie chce słuchać o proteście pielęgniarek z Przemyśla i wyłącza mi mikrofon! Jak Panu nie wstyd?" - napisał na swojej stronie na Facebooku Mieczysław Kasprzak, poseł PSL z Jarosławia.

Chodzi o przerwane przez Kuchcińskiego wystąpienie sejmowe.

- W imieniu klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego Unii Europejskich Demokratów chce złożyć wniosek o odroczenie posiedzenia Sejmu o jedną godzinę. Po to, aby pan marszałek mógł wezwać ministra zdrowia, który przedstawiłby nam informację co dalej będzie z Wojewódzkim Szpitalem w Przemyślu. Od miesiąca trwa tam protest głodowy pielęgniarek. Nie ma żadnej, zdecydowanej reakcji ze strony zarządu województwa podkarpackiego. (...) Pielęgniarki są zdesperowane - przekonywał z sejmowej mównicy Kasprzak.

Przypomniał, że pielęgniarki, pomimo protestu, nie przestały pracować i nie odeszły od łóżek pacjentów. Dodał, że przedłużający się protest w tej formie jest zagrożeniem dla służby zdrowia w Przemyślu i okolicy.

W tym czasie w tle zaczyna być słychać dźwięk oznaczający kończący się czas.

- Panie marszałku, pan pochodzi z tamtego regionu. Ja byłem w czwartek... - nie mógł dokończyć Kasprzak. Prowadzący obrady Marek Kuchciński wyłączył mikrofon, podziękował Kasprzakowi za wystąpienie i zaprosił kolejnego posła.

Przerwane wystąpienie posła Kasprzaka w sprawie sytuacji w przemyskim szpitalu:

ZOBACZ TEŻ: Rozmowy z mediatorem zakończyły się fiaskiem. Pielęgniarki z Przemyśla kontynuują protest