W centrum miasta działa hodowla świń i nikt nic nie może z tym zrobić. Ludzie psioczą, mają dosyć uciążliwego sąsiedztwa, smrodu i ciągłego siedzenia w domach. Prezydent miasta próbuje coś zrobić, ale przepisy wiążą mu ręce. Pisze więc apel do posłów, żeby mu pomogli i zmienili przepisy, które pozwalają na śmierdzący biznes w centrum miasta. Posłowie piszą interpelacje do ministerstwa ochrony środowiska, ministerstwo odpisuje, potem są kolejne interpelacje.
Wszystko się to ciągnie, snuje, rozwleka. A w centrum miasta śmierdzi, że hej. Raz mocniej, raz słabiej, w zależności od pory roku, dnia, od siły i kierunku wiatru.
Tak nie powinno być w mieście, które inspiruje do miana stolicy innowacji. Panowie posłowie, weźcie się żwawiej do roboty, w końcu z Podkarpacia jest was spora grupa i zakończcie wreszcie tę śmierdzącą sprawę.