Postawcie nam tu światła

- Z okien swojego mieszkania widzę to przejście i doskonale pamiętam przynajmniej cztery śmiertelne wypadki z udziałem pieszych - mówi Adam Drogoń, mieszkaniec Łańcuta.

Pamiętam cztery śmierci

Ofiarami potrąceń na głównej ulicy łańcuckiego Podzwierzyńca są najczęściej dzieci.
- Z pobliskich bloków codziennie idą i wracają ze szkoły. Starsze jakoś sobie radzą, ale maluchy z pierwszych klas podstawówki czekają na krawężniku i po kilka minut. Czekają, albo co gorsza przebiegają przed nadjeżdżającymi samochodami - mówi Drogoń.
Adam Drogoń zapytany o tragedie, do których doszło pod jego oknami, potrafi wymienić nawet nazwiska ofiar.

Czekamy 15 lat

Pierwsze pisma do władz w sprawie poprawienia bezpieczeństwa na przejściu wysłano 15 lat temu. - Od tamtej pory pisałem do wszystkich. Do zarządu dróg wojewódzkich, starosty, burmistrza, policji. Odpowiedzi, które przychodziły, sprowadzały się do jednego: nie ma pieniędzy - mówi Drogoń.
Podobnie jest i teraz. Całą ul. Podzwierzyniec czeka generalny remont i przebudowa. - Oprócz jezdni naprawimy również i chodniki - mówi Jan Hołota, zast. dyrektora Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie.

Będzie remont, nie będzie świateł

Prace na łańcuckim Podzwierzyńcu są częścią przebudowy całej trasy Łańcut - Leżajsk. PZDW wyda na to aż 30 mln zł z czego ogromną część dała Unia Europejska.
- W tym wszystkim zabrakło kilkuset tysięcy złotych na postawienie na tym przejściu dwóch słupków z sygnalizacją świetlną - mówi Drogoń. - Jedno, co udało nam się wywalczyć, to położenie instalacji pod drogą. Zrobią to przy okazji remontu, żeby w przyszłości zainstalować światła.
Dlaczego drogowcy nie zrobią tego teraz?
- Projekt tego nie przewiduje - mówi Hołota. - Na tej drodze jest bardzo skomplikowana sytuacja drogowa i bez poważnej analizy nie można decydować o montażu sygnalizacji świetlnej.
- To dziwne, że przez piętnaście lat zabrakło czasu na analizę - mówi Drogoń.