Pożegnanie konsula

Ta wystawa pokazuje jak plotły się nasze losy - mówi dr Istvan Kovacs. - Nie ma takich dwóch krajów w Europie, które zapisały się w historii taką współpracą jak Polska i Węgry. Oczywiście zaczęło się to od koligacji rodów królewskich. Polskie księżniczki wychodziły za węgierskich władców i odwrotnie polscy władcy, ich rodzeństwo, za żony brali Węgierki. Także późniejsze czasy, za Józefa Bema pokazały, że oba narody mogą na siebie liczyć. Także ja wiem, że zawsze mogę liczyć na polskich przyjaciół i na pewno będę tu przyjeżdżał, jak tylko praca naukowa i czas mi na to pozwoli.
Zofia Gągała - Bohaczyk, właścicielka Muzeum Lalek, postanowiła uhonorować węgierskiego przyjaciela i lalka św. Stefana posiada twarz Istvana Kovacsa. ? Stefan to po węgiersku Istvan, więc to już nasuwa skojarzenie ? mówi Zofia Bohaczyk. ? Lalki wykonane są z wielka precyzją, staraliśmy się dobrać taki materiał na stroje, by porcelanowe figury nie odbiegały nawet ubiorem od oryginałów. Także korona św. Stefana jest wykonana z taką pieczołowitością, że przypomina kopię oryginału, nawet krzyż ma przechylony pod tym samym kątem co oryginał. Ród Arpadów, z którego pochodził św. Stefan wysławił się przede wszystkim chyba największą liczbą świętych i błogosławionych. Wszystkie postacie królów i ich rodzin są z porcelany.
Wystawa Zofii Gągały-Bohaczyk prezentująca polsko-węgierskich władców skoligaconych układami rodzinnymi jest już drugą częścią, po polsko-duńskiej, wielkiej ekspozycji mającej wykazać, że Polska jest w Europie od wieków. Poprzez koligacje rodzinne polskie rody i ich członkowie mieli wpływ na historię Europy, a często ich potomstwo zasiadało na tronach największych mocarstw. Cała wystawa ma być gotowa w przyszłym roku.