Poznajmy się bliżej. Brygida Sakowska-Kamińska marzy o Australii. Lubi góry i Mazury

CODZIENNOŚĆ

Męża poznałam…
Już 29 lat temu. Można powiedzieć, że było to dosyć przypadkowe spotkanie. Moje koleżanki chodziły na dyskoteki, a ja kompletnie się tym nie interesowałam, bo w pełni pochłaniał mnie sport. Jak miałam 18 lat, to sam tata kazał mi iść na imprezę i te moje koleżanki mówiły, że jest taki jeden fajny chłopak (uśmiech). Tak się poznaliśmy i jakoś naturalnie to przeszło do tego, że zaczęliśmy się spotykać.

Wychodzisz na dwór czy na pole?
Na pole (śmiech). Zawsze na zawodach się z tego wszyscy śmieją (śmiech).

Mój ukochany region w Polsce to…
Myślę, że Podkarpacie. Ja przede wszystkim bardzo lubię swoje miasto, czyli Rzeszów, choć się tutaj nie urodziłam. To z nim wiążą się wszystkie miłe wspomnienia.

Nowe technologie - lubię, czy zło konieczne?
Jest to potrzebne i niezbędne w obecnych czasach, ale ja za tym wszystkim nie przepadam.

Telefon służy tylko do dzwonienia?
Przede wszystkim. Jak mam potrzebę kontaktu, to dzwonię, a rzadko piszę. Używam go jednak również choćby do kierowania fanpagem klubowym.

Pierwsza strona internetowa jaką otwieram to…
Facebook (uśmiech).

A może jednak gazetka?
Kiedyś na pewno. Jak byłam zawodniczką, to nie było Internetu, a więc kupowało się gazety, aby znaleźć artykuły o sobie (śmiech). Teraz kompletnie nie kupujemy gazet, no chyba że wiem o jakimś tekście o naszym klubie.

Książki czytam, czy czekam na ekranizację?
Był taki czas, że sporo czytałam, teraz mniej, ale nie z powodu braku chęci, ale po prostu bolą mnie oczy i za wiele czytać nie mogę. Lubię to robić, ale musi być w mniejszych dawkach.

Każdy powinien przeczytać…
Biblię.

Dom z ogródkiem, czy apartament z tarasem?
Zdecydowanie dom z ogródkiem.

KUCHNIA

W kuchni…
Nie jestem osobą, która umie bardzo dobrze gotować, aczkolwiek potrafię przygotować takie standardowe dania. Mieszkamy jednak razem z mamą i ona mnie często wyręcza (uśmiech).

Popisowe danie to…
Podobno robię bardzo dobre zupy. Domownicy je uwielbiają. Dodam jeszcze kotleta z piersi z indyka.

Moja ulubiona kuchnia to…
Polska, domowa. Nie lubię wynalazków, czy owoców morza. Pojeździłam trochę po świecie, próbowałam różnych dań, takich jak ślimaki, ale to nie dla mnie.

Fast food - nigdy, czy wszystko jest dla ludzi?
Wszystko jest dla ludzi. Na co dzień tego nie jadam, ale jak się wraca z zawodów to można się gdzieś zatrzymać i zjeść coś na szybko.

Jak niedziela to obowiązkowo rosół i schabowy?
Nie, u nas nie praktykuje się czegoś takiego. Gotujemy po prostu to, na co mamy ochotę. Mogą to więc być choćby gołąbki. O, przypomniałam sobie, że je też dobre robię (uśmiech).

MOTORYZACJA

Mój pierwszy samochód…
Zaczynałam jeździć Polonezem taty, a mój pierwszy to była Honda CRX.

Obecnie posiadam…
Hondę Accord.

A chciałabym...
Zawsze marzył mi się SUV, czy samochód terenowy, ale nie stać mnie.

Auto ma być szybkie, a nie wygodne…
I to i to wchodzi w grę. Obecnym autem komfort jazdy jest rewelacyjny.

Różowe Lamborghini, czy czarny Polonez?
Chyba czarny Polonez. Ja nie jestem z tych różowych landrynek (śmiech).

PODRÓŻE

Ulubione miejsce w mieście, w którym mieszkam to…
Sala Gimnastyczna przy ulicy Boya-Żeleńskiego. To jedyne miejsce, gdzie przebywam poza domem (śmiech).

Na pewno jeszcze wrócę…
Do Tokio.

Nigdy nie wrócę…
Chyba nie było takie miejsca, bo każde jest wyjątkowe na swój sposób. Dla mnie jednak dziwnym krajem są Chiny, ale nie tak, żeby nie chcieć tam wrócić.

Marzę o wakacjach w…
Zdecydowanie marzy mi się Australia. Nigdy tam nie byłam, a bardzo bym chciała.

Na urlopie leżę plackiem, czy wolę zwiedzać?
Leżę plackiem. Uwielbiam plażę, wodę i słońce. Jak wyjeżdżamy na wczasy, to wychodzę z rana i nie wracam w zasadzie do zachodu słońca.

Będąc na wakacjach sprawdzam czy w pobliżu nie ma jakiegoś wydarzenia sportowego?
Nie, nie wchodzi to w grę. Nic poza odpoczynkiem mnie nie interesuje.

SZKOŁA

Wagary, czyli „chodźcie ze mną”, czy „idę z Wami”?
Ja jestem bardzo ambitną osobą, i tak było zawsze, więc nie chodziłam na wagary. Może to sport sprawił, że miałam w sobie taką dyscyplinę. Inna sprawa, że pewnie mniej by było tych dwój, gdybym uciekała z lekcji (uśmiech).

Umysł ścisły, czy humanistyczny?
Ścisły.

Oprócz WF lubiłam…
Matematykę, którą nawet na maturze zdawałam.

Na samą myśl „o” dostawałam drgawek…
Historii.

Z sentymentem wspominam tych surowych nauczycieli…
Ja jestem pracoholikiem i jak dostałam „2” to wiedziałam, że nie umiałam, a nie obwiniałam za to nauczyciela.

MUZYKA

Ulubiony wykonawca muzyczny…
Nie mam ulubionych, aczkolwiek bardzo lubię słuchać radia. Wolę spokojne kawałki, przy których się relaksuję.

Disco polo - znam, ale nie słucham?
Oczywiście, że słucham i bardzo lubię. Wielu mówi, że nie lubi, a słucha po kryjomu (śmiech). Lubię się bawić przy disco polo.

Muzyki najczęściej słucham w…
Wszędzie (śmiech). Pierwsze co robię to włączam radio, w aucie to samo, w pracy również.

Karaoke - mistrz mikrofonu, czy wolę w łazience?
Mam słuch, czuję rytm, ale zero głosu. Lubię sobie pośpiewać, aczkolwiek wiem, że fałszuję.

FILM

Ulubiony aktor…
Liam Neeson z Uprowadzonej.

Ulubiona aktorka…
Uwielbiałam oglądać Anię Przybylską świętej pamięci. Zachwycała mnie swoją urodą i specyficznym głosem.

Ulubiony film…
Wspomniana Uprowadzona.

Rodzina Soprano czy Przyjaciele?
Wolę seriale kryminalne.

SPORT

Jak nie akrobatyka, to…
Siatkówka. Jestem wysoka i miałam predyspozycje do tej dyscypliny. Podobno byłam dobra i miałam dobrą pracę nóg. Nadawałam się na niezłą rozgrywającą. Lubiłam też grać w koszykówkę, a i na zawody lekkoatletyczne jeździłam. Przy moim charakterze może poradziłabym sobie w każdej z tych dyscyplin.

Trening „dzień po…”. Nigdy w życiu, czy zdarzyło się?
Ja nie piję alkoholu, pytanie więc nie do mnie (uśmiech). Nie lubię piwa, czy wina. Mogę się napić drinka, ale z większą ilością soku.

Do siłowni chodzę bo lubię, czy bo muszę?
Ja uwielbiam ruch, lubię się zmęczyć, dla mnie nigdy problemem nie były obozy siłowe. Jak już idę do siłowni to dlatego, że chcę.

E-sport - nie rozumiem, czy nie mam z tym problemu?
Dla mnie jest to niepojęte. Sport musi być związany z ruchem, zmęczeniem, potem, itd.

ŚWIĘTA

Wtedy można sobie pofolgować?
Ja nie mam czegoś takiego, że na co dzień się pilnuję, a w takie okazje jak święta „hulaj dusza”. Zresztą, jak uprawiałam sport, było tak samo.

Na wigilijnym stole nie może zabraknąć…
Na pewno pierogów. U nas w domu to podstawa. Moja mam robi cudowne krokiety, więc i ich nie mogło zabraknąć. No i barszcz biały z grzybami zbieranymi przez teściów. To jest takie główne danie.

Dla mnie może za to nie istnieć…
Karp, którego nie ma na naszym stole, bo nikt z nas go nie lubi. Aby był jakiś akcent rybny, to robimy jakiegoś fileta. Nie istnieć może też kompot z suszu. Jak jednak jest, to wypiję.

Sama przygotowuję…
Jeszcze nigdy nie robiłam sama Wigilii. Zawsze z mamą i większość to ona przygotowuje. Tak naprawdę sama jakiejś potrawy od początku do końca nie robię, bo cały czas jestem na treningach. Staram się jednak pomagać, jak tylko mogę. Z tych wigilijnych potraw najlepiej wychodzi mi barszcz biały.

Najlepszy prezent pod choinkę to…
Mam wszystko. Ja nie jestem materialistką i dla mnie liczy się gest. Sama natomiast uwielbiam dawać prezenty.

Sylwester - w górach, czy gdzieś, gdzie jest cieplej?
Najczęściej był spędzany w Zakopanem bądź w Krynicy. Bywały też Mazury. Nigdy nie wyjeżdżaliśmy do ciepłych krajów.