Ppiłka nożna: Czekamy na walkowera

- Podejrzewam, że po meczu z Polonią Przemyśl miał pan dosyć piłki nożnej?

- Straciliśmy wygraną w ostatniej sekundzie, ale nie przeżywałem tego aż tak strasznie.

- Ale to właśnie pan zawalił przy obu straconych bramkach.

- Nie był to mój dzień, ale jeśli zawaliłem to raczej pierwszego gola. Myślałem, że Quaye dotknie piłki głową, zmieni jej lot, dlatego zostałem na linii. Przy drugiej bramce piąstkowałem za blisko, no i stało się, Załoga trafił przewrotką.

- Dostało się panu po meczu od kolegów czy trenera?

- Nie skakaliśmy sobie do oczu. W tym sezonie zarobiłem dla drużyny parę punktów, więc zostawiono mnie w spokoju.

- Trener Arteniuk narzekał na pracę arbitra.

- Nie bez powodu. Sędzia pokazał, że przedłuża mecz o trzy, a graliśmy dodatkowe sześć minut. Inna sprawa to kartki. Czułem, że zostaniemy wykartkowani.

- Skąd ta pewność.

- Tomasovia przypilnowała, żebyśmy zostali zmiękczeni przed meczem z nimi w Tarnobrzegu. Efekt jest taki, że w weekend nie zagrają: Paulewicz, Morawski, Pszeniczny.

- Czyli mecz o wszystko będzie tym trudniejszy?

- Nie wiem czy ten mecz będzie miał aż takie znaczenie. Przecież w wygranym meczu z Wisłą w Tomasovii grało dwóch piłkarzy, którzy powinni pauzować za kartki. (25. kolejka, 2-1 dla tomaszowian - przyp. red.). Tomasovia powinna mieć trzy punkty mniej.

- Nie słyszałem, żeby krakowianom zależało na słaniu jakichś protestów.

- Przepis powinien obowiązywać bez względu na wszystko. Pan Wojciech Jugo (działacz sekcji pn w Siarce - przyp. red.) ma kontakty w związku i popchnie tę sprawę do przodu. Jeśli Wisła dostanie walkowera nasza przewaga nad Tomasovią wzrośnie do czterech punktów. Trzynaste miejsce byłoby wtedy prawie pewne.