Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy czekają na zmiany w portfelach

Aneta Dyka-Urbńska
Carey Bond (z lewej) i Janusz Zakręcki, prezes PZL, są zgodni, że rozwój mieleckiej firmy lotniczej jest solą w oku pewnych środowisk, które będą zdeterminowane, by zaszkodzić Mielcowi.
Carey Bond (z lewej) i Janusz Zakręcki, prezes PZL, są zgodni, że rozwój mieleckiej firmy lotniczej jest solą w oku pewnych środowisk, które będą zdeterminowane, by zaszkodzić Mielcowi. Fot. Aneta Dyka-Urbańska
1500 pracowników PZL Mielec spotkało się z szefostwem firmy. - Jesteśmy nastawieni optymistycznie. Czekamy na zmiany w fabryce i portfelach - mówi jeden z nich.

Jak zapowiada Carey Bond, przewodniczący Rady Nadzorczej PZL Mielec, zakład zmieni się bardzo, ale Sikorsky nie zamierza odcinać się od długiej i chlubnej historii zakładów. Na pierwszy ogień idzie park maszynowy.

Świat komputerów

Wiadomo już, że wielkie zmiany zaczną się od unowocześniania firmy i nie chodzi tu o remonty.

- Będziemy usuwać urządzenia niebezpieczne i przestarzałe. Pojawią się nowe maszyny, które kupimy by przygotować fabrykę do produkcji śmigłowców. Zainstalujemy systemy informatyczne, które będą obsługiwać wszystkie sfery działalności firmy - mówi Bond.

Co to znaczy? Komputery pojawią się wszędzie: będą m.in. pomagały zarządzać firmą, także jej finansami, ale zostaną również zaprzęgnięte do projektowania śmigłowców a także samej produkcji.

Inne zmiany? W zarządzie zasiada teraz James Katzen, który zajmował się przejęciem rzeszowskiego WSK przez UTC. Jak zachwala Bond, Katzen zna doskonale lokalne aspekty operacji biznesowych w Polsce. Jest zorientowany w planach rozwojowych Sikorsky'ego.

Zdaniem przewodniczącego

Zdaniem przewodniczącego

Carey Bond, przewodniczący Rady Nadzorczej PZL Mielec: - Wcześniejsza produkcja samolotów w Mielcu będzie kontynuowana. Postaramy się bardzo, by te programy żyły i rozwijały się, ale to rynek je zweryfikuje.

Powstanie nowa marka

W samej firmie już działa nowe logo, ale czy coś zmieni się w znaku firmowym prezentowanym na zewnątrz?

- Spotykają się dwie bardzo popularne firmy lotnicze. Powstanie nowa marka, która powinna być znana na całym świecie. Jest nazwa Sikorsky i doskonała reputacja tej firmy, ale mamy i ogromny szacunek dla PZL Mielec. Zastanawiamy się nad zmianą nazwy i logo, ale ta zmiana musi być kompromisem. Decyzja zapadnie w maju - mówi Bond.

Kłody pod nogi

Zmienił się też nieco klimat, który towarzyszy przejęciu PZL Mielec przez Sikorskiego: z ogólnej euforii - w powątpiewanie w atrakcyjność rewolucji. M.in. "Życie Warszawy" doniosło, że zakład został sprzedany nie jak pierwotnie informowano za 250 mln zł, ale jedynie za 56 mln.

- Sprowadzamy tutaj zamówienia bardzo dużej wartości. Za Sikorsky'm ściągną tu inne firmy lotnicze i spoza branży. Są ludzie, którzy obawiają się tego sukcesu. Będą działać bardzo agresywnie by Mielcowi się nie powiodło - mówi Bond.

Dodaje, że udział Sikorsky'ego w Mielcu wyniesie 250 mln zł. Na to składają się trzy komponenty: zakup udziałów, wielkość zadłużenia i inwestycje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24