Pracownicy lokomotywowni odetchnęli z ulgą. Jest praca.

Od ponad roku grupa pracowników jasielskiego zakładu PKP Cargo walczyła o powrót do pracy. 4 stycznia hala lokomotywowni w Hankówce zaczęła tętnić życiem. Ludzie wrócili do pracy. Z 95 osób pracujących w całej sekcji 65 było na nieświadczeniu pracy. Wrócili i zajmują się naprawą wagonów w zakresie oraz rewizją zestawów kołowych.
- W naszej obronie stanął poseł Bogdan Rzońca. Zmienił się zarząd spółki. Zmienił się też pogląd władz firmy na jasielski oddział PKP Cargo. Zaczęło był opłacane pracowanie w Jaśle - podkreśla Marek Gorgosz, zastępca przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Nowym Sączu. I dodaje, że ważne jest też, by ludzie, którzy dojeżdżali do pracy w Stróżach, wrócili do jasielskiego zakładu. W lipcu 2014 r. zarząd spółki PKP Cargo podjął decyzję o połączeniu 10 działających w kraju zakładów w 7. Władze Cargo zapewniały wówczas pracowników, że zmiany w strukturach mają dotyczyć jedynie administracji, o zmniejszeniu zatrudnienia w ogóle nie było mowy. Kolejarze z Sekcji Utrzymania i Naprawy Taboru w Jaśle byli spokojni, zwłaszcza, że praca na hali szła pełną parą. Kupiono nawet nowy sprzęt, a pracowników spółki wysyłano na szkolenia.

Wszystko legło w gruzach, kiedy dyrekcja PKP Cargo ogłosił w grudniu 2014 roku wstrzymanie pracy. Pracownicy byli zupełnie zaskoczeni, nie spodziewali się takiego obrotu sprawy. Władze zaproponowały im Pakiet Dobrowolnych Odejść. 36 osób rozwiązało umowę o pracę, a 60 znajdowało się nieświadczeniu pracy. Najpierw miało trwać miesiąc, ostatecznie przedłużono je do końca 2015 r. Pracownicy otrzymywali przez ten czas 60% wynagrodzenia. Powodem tej sytuacji miał być spadek przewozów i ich nieopłacalność na południu Polski. - Obecnie został zawieszony spór zbiorowy z władzami spółki. Nastroje w zakładzie są dobre - podsumowuje Gorgosz.