Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Ciarko KH Sanok: Czuję ogromny niedosyt

Rozmawiał Waldemar Mazgaj
Dariusz Danek
Rozmowa z PIOTREM KRYSIAKIEM, prezesem Ciarko Klubu Hokejowego Sanok

- Po wygranych barażach z GKS-em Katowice mógł pan odetchnąć i zastanowić się nad kończącym się sezonem... - Czuję ogromy niedosyt. Niektóre momenty, mecze, czy decyzje personalne, śnią mi się do dziś po nocach. Podobnie jak przed rokiem zabrakło punktu czy dwóch do play-off, który był celem.

- Proszę nie zwalać wszystkiego na pech. - To nie tak, ale było kilka czynników, takich jak na przykład kontuzje. Przez większość sezonu brakowało jednego albo dwóch kluczowych zawodników: na początku Vozdeckiego, później w decydujących meczach zachorował Rocki, a na koniec "posypali się" Mermer i Cacho. W międzyczasie nie było też Maciejki, Leśnickiego. Nie pamiętam meczu, w którym gralibyśmy w pełnym składzie. Reszta grała różnie, jedni słabiej, inni lepiej.

- Błędy popełniliście już przed sezonem, gdy na kilka dni przed inauguracją ligi zrezygnowaliście z trenera i zawodników z Rosji... - To był błąd. Trzeba było poczekać, wystartować z Rosjanami i zagrać. Pracowali razem przez trzy miesiące, na pewno prezentowali by się lepiej niż Słowacy na początku. Choć tego na pewno nie sprawdzimy, tak jak nie wiemy, co by było gdyby od początku mogli grać razem Cacho, Vozdecky i Valeczko.

- To może zbyt późno zdecydowaliście się na zmianę trenera Skokana na Rohaczika? - Gdyby Skokan miał tych sześciu zawodników, których ma Rohaczik, to kto wie, jakie miałby wyniki. Przecież na początku nie przegrywaliśmy wysoko, tylko minimalnie, najczęściej jednym dwoma-golami.

- Może problem tkwił więc w mentalności naszych zawodników? - Może. Wszyscy sportowcy, nie tylko hokeiści z Sanoka, powinni zrozumieć, że sport to ich zawód. Małysz czy Kowalczyk sami przyznają, że trenują po 6-7 godzin dziennie. To nie tylko ćwiczenia fizyczne, ale trening psychologiczny, analiza gry swojej i rywali. Dopóki to się nie zmieni, nie będziemy mieć nic.

- Ale przynajmniej na finanse w Sanoku w tym roku nie można było narzekać... - Wreszcie udało się ustabilizować sytuację. Budżet mieliśmy ustalony już przed sezonem, nikt nie mógł narzekać na opóźnienia czy cięcia pensji. Teraz też prowadzimy rozmowy i to od razu na dwa lata. Cieszę się, że burmistrz Wojciech Blecharczyk, prezesi Leszek Wojtas z PBS-u i Ryszard Ziarko z Ciarko połknęli już hokejowego bakcyla i możemy liczyć na ich pomoc. Chcemy do końca kwietnia podpisać wszystkie kontrakty, bo od maja trener i hokeiści mogli pracować na miejscu.

- To będzie szczególny sezon, bo ma doprowadzić do odchudzenia ligi do ośmiu drużyn. Na dodatek można będzie liczyć na pomoc tylko trzech obcokrajowców... - Reforma ligi będzie dodatkowym bodźcem, by wszystko w Sanoku zrobić jak najlepiej i przestać wreszcie sztucznie pompować balon, co i mnie się zdarzało. A co do liczby obcokrajowców, to jeszcze nic pewnego. Mamy nadzieję, że związek wreszcie poważnie potraktuje sugestie klubów i nie będzie ich uszczęśliwiał na siłę. Bo na tym co mamy nie zyskuje ani reprezentacja, choć takie było założenie, ani kluby, które marnym krajowym grajkom muszą płacić kokosy.

- W Sanoku potrzeba przede wszystkim bramkarza... - Najpierw musimy mieć trenera, który będzie odpowiedzialny za zbudowanie drużyny. Nie ukrywam, że pierwszeństwo ma pan Rohaczik. Poza tym nam potrzebny jest nie tylko bramkarz, ale też solidni obrońcy, klasowi napastnicy. Jak zawsze zresztą.

- Jakieś nazwiska pan poda? - Nie mogę. Zawodnicy mają podpisane kontrakty do końca marca i jakikolwiek przeciek może zakończyć się dyskwalifikacją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24