Prezes PGE Marmy Rzeszów: mieliśmy fajny zespół

Co pozostało po awansie naszej drużyny do ekstraligi?
Ogromna satysfakcja z dużego sukcesu. Teraz, kiedy już jesteśmy w ekstralidze, możemy spokojnie zabrać się za zakończenie tematów związanych z tym sezonem. Planuję sfinalizować wszystkie w tym tygodniu. Muszę także nadrobić wszystkie zaległości w pracy zawodowej, bo przez przygotowania do finału uzbierało się ich trochę. W przyszłym tygodniu pomyślimy, co będziemy robić dalej, jak będziemy układać wszystkie sprawy związane z przyszłym rokiem.

Ma pan szczęśliwą rękę. W pierwszym roku szefowania od razu awans...
W życiu i sporcie czasem potrzebne są zmiany. Nowa osoba wnosi zawsze coś nowego, także nową energię między ludźmi. Tak naprawdę - w naszym klubie wszyscy zostali wymienieni: zawodnicy, trener, prezes, kierownik drużyny. Wszyscy byli nowi. Myślę, że tworzyliśmy fajny zespół. I jest fajny sukces. Wszyscy się cieszymy, wszyscy świętujemy. Na przyszły sezon chciałbym zostawić całą ekipę, ale zmiany są potrzebne. Naprawdę jeszcze nie wiem... A dzielenie się przemyśleniami nie ma sensu, bo nie mają one żadnego związku z podpisaniem choćby jednej umowy. Na nazwiska i szczegóły jeszcze zdecydowanie za wcześnie.

Zawodnicy zagraniczni rozjechali się do domów. Pewnie każdy powiedział, że chętnie by został...?
Szczerze mówiąc, otwarcie ich o to nie pytałem. Przez ostatnie dni rozmawiałem z większością naszych zawodników, wielu z nich składało deklaracje, że chętnie zostanie i powalczy w ekstralidze. Od deklaracji do startu daleka jeszcze droga.

Trener Janusz Ślączka zostanie?
Nie rozmawiałem jeszcze z nim. Nie wiem, jakie ma plany, jak to widzi, czy będzie chciał pozostać u nas na dotychczasowych warunkach. Fajnie by było, żeby został. Bardzo dobrze mi się z nim współpracowało, bardzo się angażował w to, co robił, jego praca mi się bardzo podobała. Uważam, że jest to jeden z lepszych trenerów w Polsce.

Najradośniejszym dniem była ta ostatnia niedziela...?
Tak, w niedzielę, w 13. biegu, wyjaśnił się definitywnie nasz awans. Ogromnie się wszyscy cieszyliśmy, bo nie był to łatwy mecz.

Jaki był najtrudniejszy moment?
Trudnych momentów nie brakowało, szczególnie kiedy przegrywaliśmy i trzeba się było zastanowić, co zrobić, aby następnym razem było lepiej. Było dużo pracy, dużo nerwów, dyskusji, ale wszystko odbywało się i pozostawało w zespole. Wszyscy chcieliśmy jak najlepiej, i udało się. Był fajny team i chciałbym pozostawić z niego jak najwięcej ludzi, ale wiemy, że nie jest to możliwe. Jesteśmy o szczebel wyżej, musimy włożyć znacznie więcej pracy, aby chociażby utrzymać się w elicie, ale ambicje mamy większe. I pieniędzy potrzeba także dużo więcej...

Zdaniem zawodników

MACIEJ KUCIAPA
Cieszę się z sukcesu, ale nie jestem w 100 procentach zadowolony. W najważniejszym meczu, w którym chciałem zaznaczyć swoją obecności, miałem defekt na prowadzeniu. Zatarł mi się silnik. Taki pech! Fajnie, że przyczyniłem się do awansu. Niektóre mecze mi nie wyszły, ale moja średnia w Rzeszowie mówi sama za siebie.

PAWEŁ MIESIĄC
Siłą naszej drużyny była drużyna. Każdy z nas zdobywał punkty. Uzupełnialiśmy się; jak jednemu nie wychodziło, to punktował inny. Ciężko było się załapać do biegów nominowanych. Bardzo dobry sezon mieli zawodnicy zagraniczni. Naszym liderem był Kenni Larsen. Jeździłem z nim w parze i nie było mi łatwo, ponieważ był bardzo szybki.