Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes PGE Stali Rzeszów: nie ma tematu Grega Hancocka

Marek Bluj
Grega Hancocka chciałoby kilka klubów. Może znów pojawi się w Tarnowie albo Zielonej Górze...?
Grega Hancocka chciałoby kilka klubów. Może znów pojawi się w Tarnowie albo Zielonej Górze...? Wojciech Zatwarnicki
- Nie rozmawiamy obecnie z Gregiem Hancockiem, ale gdyby nasz plan nie wypalił, to w każdej chwili możemy do niego zadzwonić - mówi prezes Andrzej Łabudzki.

Wielu przypisało już mistrza świata Amerykanina Grega Hancocka do PGE Stali Rzeszów. - To nie tak - prezes rzeszowskiego klubu Andrzej Łabudzki sprowadza wszystkich na ziemię.

- Obecnie nie ma tematu Grega Hancocka w naszej drużynie, ale nie mówię, że nie będzie - twierdzi Andrzej Łabudzki.
Szef ekstraligowca znad Wisłoka nie ukrywa, że prowadzone są rozmowy z kilkoma kandydatami do nowo budowanej drużyny, ale wśród tych kandydatów nie ma Amerykanina.

- Dwie sprawy absorbują obecnie moją uwagę. Jedna to negocjacje z zawodnikami, a drugą są rozmowy z przyszłymi sponsorami, ponieważ będziemy potrzebowali trochę pieniędzy, aby klub funkcjonował na profesjonalnych zasadach - mówi nasz rozmówca.

- Oba tematy idą swoim tempem, jedne szybciej, drugie wolniej. Jestem jednak dobrej myśli. Jak zapowiedziałem wcześniej, mam nadzieję jeszcze w tym roku ogłosić fajny skład naszej drużyny, choć dziś jeszcze nie wiem, czy mi się to do końca uda. Na pewno jednak rozmowy ze sponsorami zajmą trochę więcej czasu.

Jeżeli nie Greg, to kto?

Informacja, że nie istnieje temat ewentualnego przyjścia Hancocka do Rzeszowa, dla wielu fanów naszej drużyny jest pewnie zaskakująca. Jeżeli nie Amerykanin, to w takim razie kto?

- Oprócz Amerykanina na rynku pozostało jeszcze trochę ciekawych zawodników, którzy są gotowi rozmawiać na temat przyjścia do naszej drużyny, mimo że w gazetach i w portalach podawane są informacje, że są już w tym czy tamtym klubie. Trzeba rozmawiać, i robimy to - informuje Łabudzki i - jak ma w zwyczaju - nie zdradza żadnych nazwisk.

- Mamy swój plan budowania zespołu. Jeżeli - odpukać - coś by nam z niego nie wyszło, to niewykluczone, że zadzwonimy do Hancocka i zaproponujemy mu start w naszym zespole - zastrzega.

Najpierw skład, potem karnety

Kilka klubów ekstraligi przymierza się już do sprzedaży karnetów na sezon 2015. W Rzeszowie można je będzie kupić po Nowym Roku. Szefostwo klubu wychodzi ze słusznego założenia, że najpilniejszą potrzebą jest zbudowanie drużyny, pozyskanie jak największej liczby sponsorów, a dopiero później - zajęcie się karnetami i biletami.

- Przecież nie mamy jeszcze drużyny. Najpierw skład, potem karnety i bilety. Zwłaszcza że poważnie myślimy nad innym niż do tej pory systemem dystrybucji wejściówek - komentuje A. Łabudzki.

Dwa warunki do licencji

Jak już informowaliśmy, zespół ds. licencji przyznał Speedway Stali Rzeszów licencję warunkową na start w sezonie 2015 w ekstralidze. Rzeszowski klub, by mógł otrzymać licencję bezwarunkową, musi w ciągu dwóch tygodni od orzeczenia zespołu licencyjnego spełniać dwa warunki.

Pierwszym - w myśl orzeczenia Trybunału PZM - jest spłata na rzecz Rafała Okoniew- skiego pozostałej należności, która wynosi kilkadziesiąt tysięcy zł. Drugi warunek to przesłanie kopii umowy z miastem dotyczącej wypożyczenia stadionu na imprezy żużlowe w przyszłym roku.

- Musimy i zamierzamy spełnić oba te warunki, aby otrzymać normalną licencję i spokojnie kontynuować zaplanowane prace i przygotowania do rozgrywek w ekstralidze - zapewnia prezes Łabudzki. A kibice czekają na żużlowców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24