Prezes SPR-u Stali Mielec, Roman Kowalik: Ja się tak łatwo nie poddaję

Mielczanie sportowo spadli już z Superligi, ale do końca broni nie zamierzają składać.

- Czekamy na decyzję komisarza ligi, jeśli znajdzie się dla nas miejsce, to spełnimy wszystkie wymogi licencyjne - mówi prezes.

Szanse Stali na utrzymanie pogrzebała porażka w Szczecinie.

- Ten mecz był, jak wiele innych w tym sezonie. Prowadziliśmy do przerwy, wszystko układało się po naszej myśli, ale przyszedł moment kiedy nasza drużyna przestaje grać. Tak było w tym meczu i w wielu innych w sezonie - mówi R. Kowalik. - Moim zdaniem z taką kadrą powinniśmy się bić w czołowej dziesiątce, a nie myśleć o tym, czy jeszcze w ogóle będziemy grać w ekstraklasie. Na pewno złożyło się na to wiele rzeczy, w tym kontuzje zawodników. W końcówce sezonu trener nie mógł korzystać z Marka Monczki. Ramon Oliveira też borykał się długo z różnymi kontuzjami.

Nadzieją dla Stali są kłopoty beniaminków. Podobno żaden z trójki uczestników turnieju mistrzów 1 ligi nie spełnia wymogów licencyjnych. Na miejsce w ekstraklasie liczy jeszcze klub z Ostrowa Wlkp., ale ten przepadł w rywalizacji sportowej.

Pojawiły się głosy, że jeśli Stal się nie utrzyma, to oznacza to koniec dla tego klubu.

- Nie ma takiej możliwości. Ja tak ławo się nie poddaję - mówi prezes Kowalik. - Jeśli zabraknie dla nas miejsca w Superlidze, to zagramy w 1 lidze i powalczymy o awans. Prawdopodobnie za rok będzie oddana nowa hala, a to byłoby już zupełnie inne nowe otwarcie.

W mieleckiej drużynie niezależnie od tego, w której lidze będzie występować, dojdzie do kilku zmian kadrowych. Będzie też nowy trener, bo już kilka tygodni temu Dawid Nilsson oświadczył, że żegna się ze Stalą.

- Będzie też kilka zmian w kadrze, ale dużo zależy od tego, w której lidze zagramy - dodaje prezes SPR-u.