Prezydent Przemyśla nie otrzymał absolutorium

Brak absolutorium w obecnym, czyli wyborczym roku, nie skutkuje konsekwencjami.

Za udzieleniem Chomie absolutorium głosowało 11 radnych, z klubów PiS, Samorządny Przemyśl i niezależni. Do uzyskania absolutorium koniecznych było 12 głosów. Przeciwko było 5 radnych Naszego Przemyśla, wstrzymało się od głosu siedmiu radnych, z klubów PO i SLD.

Przeciwnicy udzielenia absolutorium zarzucali Chomie niski procent realizacji zaplanowanych inwestycji. Do głównych negatywów zaliczali również bardzo niski procent pieniędzy pozyskanych z Unii Europejskiej. W 2009 r. wynosił on zaledwie 1,92 proc. dochodów miasta. Wśród zarzutów znalazło się również stale wysokie bezrobocie, brak inwestorów, oprócz sklepów wielkopowierzchniowych i fiasko specjalnej strefy ekonomicznej, w której po kilku latach nie ma ani jednego inwestora.

- Nie tylko wskaźniki ekonomiczne, lecz trudna współpraca w zakresie realizacji zadań. Nie było spektakularnych sukcesów. Nie ma inwestorów w strefie ekonomicznej, nie powstał inkubator przedsiębiorczości. Kiedyś głośno mówiono o spółce Polski Bazalt, która miała dać 3 tys. miejsc pracy i to się rozpłynęło - mówi Jerzy Krużel z PO.

- Liczby to jedno, ale wystarczy popatrzeć na sytuację demograficzną, żeby ocenić sytuację w mieście. Młodzi ludzie stąd uciekają - mówi Ryszard Kulej z SLD.

Zwolennicy prezydenta i on sam twierdzili, że brak zadowalającej realizacji zadań często wynikał z przyczyn obiektywnych, niezależnych od władz miejskich. Dodawali, że niektóre są zaplanowane na obecny rok.

- Nieporozumienia też mają wpływ na zdobywanie pieniędzy na inwestycje. Często słyszę w różnych instytucjach, że skoro sami nie potrafimy się dogadać, to nam nie warto dawać na coś pieniędzy - mówi Choma.