Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problemy jasielskiego ZMKS wciąż nierozwiązane. Burmistrz Czernecki zapowiada zmiany

Ewa Wawro
- Od lat boimy się o pracę i o to, co będzie z zakładem i wciąż słyszymy obietnice, że władze coś zmienią – przyznaje Piotr Wanat, kierowca w ZMKS. – Mamy nadzieję, że nie rozczarujemy się po raz kolejny.
- Od lat boimy się o pracę i o to, co będzie z zakładem i wciąż słyszymy obietnice, że władze coś zmienią – przyznaje Piotr Wanat, kierowca w ZMKS. – Mamy nadzieję, że nie rozczarujemy się po raz kolejny. Fot. Marek Dybaś
Miejski przewoźnik z Jasła od lat jest na skraju upadłości. I od lat władze miasta tylko dotują bankruta. Teraz burmistrz Czernecki zapowiada koniec z niegospodarnością.

O upadłości grożącej Zakładowi Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Jaśle mówi się od lat. Wielokrotnie pracownicy musieli długo czekać na wypłatę, a widmo zwolnień spędzało im sen z powiek. W firmie nie było pieniędzy na paliwo, lista niezapłaconych faktur rosła w zastraszającym tempie, a tabor samochodowy nadawał się praktycznie do kasacji.

Fatalna sytuacja trwa w jasielskim ZMKS co najmniej od 13 lat. I co w tym czasie dla ratowania zakładu robiły kolejne władze miasta? Nic.

O potrzebnym programie naprawczym mówiło się w prawdzie co roku, ale za każdym razem kończyło się tylko na przyznawaniu przez radnych kolejnych dotacji na spłacanie najpilniejszych długów.

W poniedziałek na sesji radni znów przyznali dotację. Bez niej pracownicy ZMKS nie dostali by wypłaty przed świętami.

Złudne nadzieje

ZMKS uratowany - pod takich hasłem poprzednie władze głośno chwaliły się realizowanym projektem unijnym. Kupiono 11 nowych autobusów, postawiono nowe przystanki, inne zmodernizowano, zmodyfikowano też rozkład jazdy.

Kosztowało to ok. 5,7 mln zł, z czego 85 proc. to pieniądze unijne. Na pierwszy rzut oka wizerunek zakładu zmienił się radykalnie. Okazuje się jednak, podstawowy problem, fatalna sytuacja finansowa zakładu, nic się nie zmieniła.

- Nie pomyślano kompletnie o tym, by poprawić przychody firmy - mówi Bogusław Janowiec, przewodniczący ZZ "Solidarność" w ZMKS w Jaśle. - A wystarczyło wpisać w projekcie stacje paliw, diagnostykę czy chociażby myjnie bezdotykowe i już mielibyśmy źródło przychodów. Tak z powodzeniem zrobiono chociażby w Sanoku, Gorlicach czy Dębicy.

- Odnowienie taboru na pewno jest dobrym kierunkiem, ale to jest tylko kolejna proteza - twierdzi Przetacznik.

Strategii wyprowadzającej firmę z kryzysu nie wypracowała ani poprzednia ekipa burmistrz Marii Kurowskiej, ani jej poprzednicy, którym przewodniczył obecny burmistrz Andrzej Czernecki.

Burmistrz Czernecki zapowiada zmiany

- Sytuacja, w której z budżetu miasta dokłada się rocznie ponad 1,6 mln złotych do firmy jest nie do zaakceptowania - podkreśla Czernecki. - Tego rodzaju niegospodarności dłużej nie mogą być tolerowane - dodaje burmistrz.

Teraz w zakładzie zespół kontrolerów przygotowuje szczegółową analizę kondycji finansowej zakładu. W najbliższych dniach powołany ma być zespół ekspercki, którego zadaniem będzie przygotowanie rozwiązań strategicznych dla ZMKS-u. Wypracowane propozycje jeszcze w styczniu mają być przedłożone radnym.

Co musi się zmienić w jasielskim ZMKS?

- Ostatnie lata to stracony czas - twierdzi radny Janusz Przetacznik. - Bez radykalnych reform i zmian w systemie zarządzania miejskim transportem, co roku radni będą zaskakiwani kolejnymi dotacjami z budżetu miasta.

Od 1997 r. w ZMKS niewiele się zmieniło. - Niekompetentna kadra kierownicza, bez wizji rozwoju i kierunku zmian, przy przyzwoleniu władz samorządowych ograniczała się tylko do walki o utrzymanie miejsc pracy.

- Nie brano pod uwagę rosnącej konkurencji, podniesienia standardów obsługi pasażera i wprowadzenia nowych, dodatkowych usług - ocenia Przetacznik.

Dotychczasowe starania władz miasta o partycypacje w kosztach utrzymania miejskiego przewoźnika przez sąsiednie samorządy kończyły się niczym. W efekcie z miejskiej kasy wciąż robi się prezenty innym gminom, które mają obowiązek zapewnić dojazd swoim mieszkańcom. Do tego dokłada się niewłaściwe podejście do konkurencji. Prywatni przewoźnicy zabierają ZMKS - owi klientów, bo mają tańsze bilety. Nie muszą także inwestować w potrzebną infrastrukturę, korzystają z miejskich przystanków nic za to nie płacąc.

- Każdy ma prawo prowadzić działalność gospodarczą, ale są pewne zasady - podkreśla Janowiec.

- Ale nich nie jest filantropem poza naszym samorządem. Może prywatni przewoźnicy są lepiej zorganizowani, mają niższe koszty - dodaje Przetacznik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24