Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problemy z sercem przyczyną śmierci Mateja Ferjana?

Marek Bluj
Matej Ferjan podczas meczu ze Caelum Stalą Gorzów na inaugurację obecnego sezonu.
Matej Ferjan podczas meczu ze Caelum Stalą Gorzów na inaugurację obecnego sezonu. fot. Krzysztof Łokaj
Sekcja zwłok nie dała odpowiedzi na pytanie, jaka była bezpośrednia przyczyna śmierci 34-letniego żużlowca PGE Marmy Rzeszów Mateja Ferjana. W środowisku mówi się o problemach z sercem Słoweńca.

Tymczasem zawodnicy i działacze wielu klubów są głęboko poruszeni śmiercią tego lubianego słoweńskiego zawodnika, startującego w tym sezonie w Speedway Ekstralidze w barwach PGE Marmy Rzeszów. Jego ciało odnaleziono w niedzielę około godziny 8.30 w jego własnym busie marki renault zaparkowanym na jednym z gorzowskich osiedli, w boksie garażowym budynku, w którym mieszkał.

Sylwetka: Matej Ferjan

Sekcja zwłok została przeprowadzona w poniedziałek w Gorzowie i pozwoliła wykluczyć udział osób trzecich w zakresie spowodowania obrażeń wewnętrznych lub zewnętrznych.

- Urazów takich nie stwierdzono - poinformował st. asp. Sławomir Konieczny, rzecznik komendy wojewódzkiej policji w Gorzowie.

- Bezpośrednią przyczynę śmierci żużlowca będzie można ustalić po badaniach histopatologicznych i toksykologicznych. Do badań pobrano wycinki organów oraz płyny ustrojowe - powiedział Dariusz Domarecki, rzecznik gorzowskiej prokuratury okręgowej. - Wyniki tych badań mają być znane za trzy-cztery tygodnie.

Odszedł przyjaciel i dobry żużlowiec

- Matej był moim dobrym kolegą i przyjacielem z toru i nie tylko, uśmiechnięty, życzliwy. Wciąż nie mogę uwierzyć, że nie ma go już wśród nas. To co się stało wciąż do mnie nie dociera - mówi Janusz Ślączka, były zawodnik, a obecnie trener.

- Matej był nie tylko bardzo dobrym zawodnikiem, ale także pogodnym, spokojnym człowiekiem. Jeździłem z nim w 2005 roku w zespole z Krosna oraz przeciwko niemu, kiedy startował w innych polskich drużynach.
Osobiście byłem orędownikiem tego, aby w sezonie 2005 podpisać z Matejem kontrakt na występy w Krośnie. O powodach tego już wspomniałem wcześniej - krótko mówiąc dobry zawodnik i kolega - dodaje Ślączka.

- Spotykałem się z Nim także na Węgrzech. Odbieram wiele telefonów z Węgier, w tym od mechanika Mateja, z pytaniami co się stało? Oni także nie mogą uwierzyć, że nie żyje.

Pochodzący z Lublany Ferjan w polskiej lidze był także zawodnikiem klubów m.in. z Grudziądza, Zielonej Góry, Opola, Krosna, Ostrowa i Gniezna. Jako żużlowiec był m.in. wielokrotnym indywidualnym mistrzem Węgier i Słowenii oraz byłym uczestnikiem cyklu Grand Prix.

- Z Matejem znaliśmy się od wielu lat. Jeździliśmy razem na torach polskich i węgierskich. On, podobnie, jak ja, startował w zespole z Debreczyna, w którym jeżdżę od bodajże pięciu lat. W tym roku był naszym kolegą z PGE Marma - wspomina Maciej Kuciapa, kapitan beniaminka Speedway Ekstraligi z Rzeszowa.

- Zapamiętam go, jako dobrego, spokojnego, ułożonego człowieka i dobrego żużlowca, kolegę z toru. Zawsze można było z Nim porozmawiać, pożartować. Wiadomość o Jego śmierci była szokiem. Nie mogłem uwierzyć, że Matej nie żyje. Jego śmierć jest dla mnie zagadką. Żal dobrego człowieka i kolegi.

Dziś w kościele pw. św. Wojciecha w Gorzowie Wlkp. Odprawiona zostanie msza święta w intencji zmarłego sportowca, który miał węgierskie i obywatelstwo i licencję. Dziś miał wystartować w lidze szwedzkiej.

Jeden z naszych rozmówców stwierdził, że Matej miał mieć kłopoty zdrowotne. Najprawdopodobniej chodziło o problemy z sercem.

Sylwetka: Matej Ferjan

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24