Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces prezydenta Tarnobrzega Grzegorza Kiełba. Utajnione zeznania Dariusza Kołka [ZDJĘCIA]

Marcin Radzimowski
Proces Grzegorza Kiełba, prezydenta Tarnobrzega
Proces Grzegorza Kiełba, prezydenta Tarnobrzega Marcin Radzimowski
W kancelarii tajnej Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu, przy wyłączonej jawności, tarnobrzeski przedsiębiorca i radny miejski mijającej kadencji Dariusz Kołek, składał w poniedziałek zeznania w procesie prezydenta Tarnobrzega Grzegorza Kiełba, oskarżonego o przyjęcie łapówki wysokości 20 tysięcy złotych.

Wydanie przez sąd postanowienia o wyłączeniu jawności rozprawy na czas składania zeznań przez świadka Dariusza Kołka oraz ujawnienie innych materiałów objętych klauzulą tajności „poufne”, było tylko formalnością.

Podstawą dla sądu był złożony wniosek prokuratury w tym zakresie - oskarżyciel publiczny był z kolei związany decyzją dyrektora Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Warszawie, który rozpoznając wniosek tarnobrzeskiego sądu o odtajnienie dowodów, nie zgodził się na to.

Decyzja szefa CBA oznacza, że prokuratura nie mogła wnioskować o odtajnienie tych materiałów. Świadek Dariusz Kołek (to on przekazał pieniądze Grzegorzowi Kiełbowi), z uwagi na ważny interes osobisty wniósł o wyłączenie jawności w części dotyczącej jego zeznań. To też, mając na względzie decyzję odmowną CBA, nie miało w zasadzie znaczenia.

- Wydaje mi się, że tego typu rozprawa nie powinna być utajniana, jedynie może za wyjątkiem fragmentów, gdzie byłaby mowa o metodach pracy CBA i innych służb tajnych - oceniał Stanisław Dziewirz, tarnobrzeżanin, który przyszedł na rozprawę w charakterze publiczności. - Natomiast pozostałe zagadnienia powinny być dla mieszkańców jawne. Proces sądowy powinien przebiegać przy otwartej sali. Tak uważam. Taka jawność spełniałaby między innymi aspekt wychowawczy, szczególnie dla młodych ludzi.

Dariusz Kołek: otrzymywałem anonimy z pogróżkami

Dariusz Kołek, który z uwagi na ważny interes własny przychylił się do wniosku prokuratury o wyłączenie jawności, mówił o pogróżkach w anonimowych listach.

- Tak przychyliłem się do wniosku prokuratury. Sprawa jest dość poważna, jeśli chodzi o rangę, a poza tym przede wszystkim chodzi też o dobro mojej rodziny i sytuację, w której na przykład ja na początku września otrzymywałem różnego rodzaju anonimy z pogróżkami i oszczerstwami na adresy moich bliskich. To też w pewnym stopniu waży na tej sytuacji - tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami Dariusz Kołek, przedsiębiorca i radny miejski mijającej kadencji. - Myślałem, że jako świadek będę mógł reprezentować tutaj swoją stronę jako osoba, na normalnych, zwyczajnych zasadach. Okazało się jednak, że to wszystko trochę przybiera inne formy i myślę, że najważniejsze jest tutaj dobro rodziny i spokój moich bliskich.

Wyjaśniał również przyczynę swojego niestawiennictwa na poprzednią rozprawę, kiedy to nie odebrał wezwania do sądu pomimo awizowania.

- Chciałbym przeprosić za tę sytuację, ponieważ nie odebrałem awizo, gdyż nie wiedziałem o tym. Otrzymuję masę korespondencji związanych z biznesem, który prowadzę i tygodniowo odbieram po kilkanaście, nawet kilkadziesiąt przesyłek czy informacji i stąd po prostu tej informacji z sądu nie odebrałem - mówił Dariusz Kołek. - Później rzeczywiście to awizo odnalazłem, musiałem się rozminąć z listonoszem.

Grzegorz Kiełb: w materiałach nie ma nic, co by mogło mnie skompromitować

Oskarżony prezydent Tarnobrzega Grzegorz Kiełb przychylił się do wniosku prokuratury o wyłączenie jawności w części rozprawy, przyznając, że to z jego strony była wyłącznie formalność - prokuratura innego wniosku złożyć nie mogła.

- Nawet jeżeli chciałbym, by sprawa była odtajniona, to moje zdanie nie miało tu żadnego znaczenia - mówił Kiełb. - Przypomnę, że ja nie miałem nic przeciwko temu, żeby dziennikarze czy mieszkańcy Tarnobrzega brali udział w rozprawie i słuchali tego, co mam do powiedzenia. Tutaj inaczej to wygląda.

Ja nie mogę powiedzieć, co jest w materiałach tajnych, ale mogę powiedzieć, że nie ma nic takiego, co by mogło mnie skompromitować, dlatego też odtajnienie tych dokumentów pokazałoby kompromitację prokuratury i Centralnego Biura Antykorupcyjnego - dodaje Grzegorz Kiełb.

Przypomnijmy, że prezydent Tarnobrzega został oskarżony o przyjęcie 20 tysięcy złotych łapówki od Dariusza Kołka w związku z procedowaniem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (dotyczących terenów inwestycyjnych Kołka). Grzegorz Kiełb przekonuje, że to była jedynie pożyczka na przyszłą kampanie wyborczą.

ZOBACZ TEŻ:
Czy celibat jest potrzebny? [ESPRESSO]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24