Skąd pomysł, aby napisać książkę o jedzeniu?
To nie jest książka o jedzeniu tylko nazwach. A książki o słowach wydaję już od bardzo dawna. Niektóre z tych grup słów, w których piszę są mi szczególnie bliskie, bo oznaczają rzeczy mi bliskie. Oczywiście, nazwy jedzenia do nich należą. Bardzo lubię jeść i uważam, że mówienie o jedzeniu, czytanie o jedzeniu jest przyjemnością dodatkową, potęgującą jeszcze smak potraw. No, a pisanie o jedzeniu, wgryzanie się w nazwy, smakowanie tych wszystkich nazw, to jest radość spora.
A która nazwa jest najsmaczniejsza?
W tej książce jest 181 tekstów. Co otworzę, to smaczniejszy.
Z wyjątkiem papryki chilli chyba.
- Nie, nie. Ale też na "p" jest jedno słowo, którego nie lubię - pomidor. Nienawidzę pomidorów. Poza tym lubię wszystko jeść. Jedne rzeczy bardziej, inne jeszcze bardziej.
Do określania nazw jedzenia więcej słów mamy rdzennie polskich, czy zaczerpniętych z innych języków?
- Wydaje się czasem, że mamy słowa rdzennie polskie. W zasadzie są nimi tylko te prasłowiańskie, które w jakiś sposób dzielimy z innymi językami słowiańskim. Tam może coś rdzennie polskiego, co wykształciło się tylko na polskim gruncie może by się znalazło. Takim słowem jest chyba "kaczka". Ale tak naprawdę bardzo dużo zaczerpnęliśmy z innych języków, m.in. z niemieckiego. Nawet bigos jest pochodzenia niemieckiego. Czasem są to sowa, których obcość jeszcze teraz czujemy, jak japońskie sushi czy sukiyaki (potrawa przyrządzana z cienko pokrojonej wołowiny, warzyw oraz tofu, gotowanych razem w bulionie z sosu sojowego, słodkiej sake oraz cukru - dop. red.) Ale ich nie ma w mojej książce. Są w niej słowa, które jakoś przyjęliśmy. I nawet, jeśli mają pochodzenie obce, od dawna są z nami.
Jako językoznawca zdaje się pan smakować nie tylko jedzenie, ale i całe życie, badając nazwy, które nas otaczają.
Rozpoznaję je i próbuję przyglądać się ich pochodzeniu, ich frazeologii, ich połączeniom i nowemu znaczeniu.
Dlaczego książkę "Jeść" postanowił pan wydać z Wydawnictwem Bosz?
Postrzegam Bosza jako wydawnictwo estetycznie bardzo satysfakcjonujące. Zawsze mi się wydawało, że jeżeli książka ma być apetyczna, to o czym się pisze, czyta trzeba sobie w jakiś sposób wyobrazić. Aby sobie wyobrazić, trzeba zobaczyć. Rysunki, zdjęcia, bardzo często stare, które są ilustracjami do tej książki, czasami żartobliwie nawiązują do innych znaczeń. Kiedy mowa o surówce, to pokazane jest nie tylko jedzenie, ale także piec ze spustem surówki, kiedy mowa o kisielu, to mamy tam zdjęcie Stefana Kisielewskiego też. Tak więc książka traktuje nie tylko ściśle o potrawach, ale o nich też.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Gąsiewska wygina się w krzakach. Fani dostrzegli gigantyczną zmianę [ZDJĘCIA]
- Koroniewska po śmierci matki została zupełnie sama. Smutne, co mówi o relacji z ojcem
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...