Pro-Familia już nie oskarża internautów (w tym księży katolickich)

Tomasz Łoziński, współwłaściciel rzeszowskiego szpitala Pro-Familia, wytoczył proces z powództwa cywilnego ośmiu internautom, którzy w sieci rozpowszechniali wiadomości na temat wykonywanych w tym szpitalu zabiegów aborcji, pisali o lekarzach i o zabijaniu dzieci nienarodzonych. Proces rozpoczął się w listopadzie ub. roku. Przed rzeszowskim sądem stanęło osiem osób, w tym trzech księży. W ubiegły czwartek miała się odbyć kolejna rozprawa, ale prawnik reprezentujący Łozińskiego poinformował, że ten wycofał się z oskarżania internautów.

- Jasna strona mocy zwyciężyła - komentuje tę decyzję Jacek Kotula z Fundacji „Pro - Prawo do Życia”. - Szpital domagał się ukarania obrońców życia za to, że organizowaliśmy pikiety, a potem czepił się internautów. W grudniu sąd uniewinnił nas od zarzutów, to zapewne wpłynęło na to, że poszli po rozum do głowy i wycofali oskarżenie.

Przypomnijmy, że Jacek Kotula i Przemysław Sycz, czołowi działacze Fundacji „Pro - Prawo do Życia” stanęli przed sądem za to, że nazywali legalnie wykonywane w Pro-Familii zabiegi przerywania ciąży zabijaniem dzieci nienarodzonych. Prowadzili w tej sprawie akcję demonstracyjną, organizowali pikiety pod rzeszowskim szpitalem, podczas których prezentowali hasła: „W szpitalu Pro-Familia zabiją dzieci z zespołem Downa”, „Pro-Familia wspiera prawo do aborcji”. Sąd uniewinnił obu oskarżonych, argumentując, że szpital, w szczególności korzystający z pochodzących z podatków środków publicznych, powinien liczyć się z krytyką dokonywania w nim aborcji.