Profesor Senyszyn w Rzeszowie: Tusk i Kaczyński są jak bracia syjamscy

- Do Rzeszowa przyjechała pani na podsumować z lokalnymi działaczami SLD półmetek ich obecnej kadencji. Jesteście zadowoleni ze swoich wyników w naszym regionie?

- Podkarpacie od lat jest bastionem prawicy, a mimo to w stolicy regionu już trzecią kadencję rządzi prezydent SLD. Mamy wielu naszych ludzi we władzach pozostałych miast i gmin, a w sejmiku województwa współtworzymy koalicję. Wszystkie te osoby to politycy wybrani przez tutejszych mieszkańców. Cieszymy się, że darzą nas tak dużym zaufaniem i liczę, że przełoży się to na wynik kolejnych wyborów parlamentarnych.

- Liczycie na dobry wynik, ale na razie sondaże są nieubłagane. W wyborach parlamentarnych dają SLD maksymalnie 15-17 procent poparcia. To za mało, żeby rządzić.

- Ale jestem przekonana, że do przyszłego roku ten wynik będzie znacznie lepszy. Polacy widzą, że jesteśmy w tej chwili jedyną partią z programem z prawdziwego zdarzenia. Chcemy, żeby żyło im się lepiej. Aby zagranicę wyjeżdżali tylko na wakacje, lub żeby zdobyć doświadczenie zawodowe.

- Problem w tym, że premier Tusk i prezes Kaczyński też mają podobny plan. I jak pokazują sondaże, Polacy im wierzą.

- Donald Tusk i Jarosław Kaczyński są jak bracia syjamscy. Mam wrażenie, że premier zastąpił prezesowi PiS tragicznie zmarłego brata. Nie mogą bez siebie żyć. Gdyby nie Kaczyński, notowania PO byłyby o połowę niższe. Polacy nie chcą powrotu PiS do władzy, bo wiedzą, że wróciłoby łomotanie do drzwi o szóstej nad ranem. Ale PO też już nie mają dość, bo zawiodła na całej linii. Nie zrealizowała praktycznie żadnej z obietnic. Narzekają przedsiębiorcy, pół miliona ludzi pozostaje bez pracy, wielu z nich żyje na skraju ubóstwa. SLD jest rozsądną alternatywą dla obu tych partii.

- Nie boi się pani, że w osiągnięciu dobrego wyniku w wyborach samorządowych przeszkodzi wam postępowanie CBA w podkarpackim urzędzie marszałkowskim?

- W polskim prawie obowiązuje domniemanie niewinności. To, że trwa postępowanie nie oznacza, że marszałek powinien zrezygnować. Jako koalicjant w sejmiku na razie przyglądamy się sprawie spokojnie. Dopiero jeśli podejrzenia pod adresem marszałka się sprawdzą, trzeba będzie rozmawiać inaczej.

- Jako europosłance, oberwało się pani ostatnio od działaczy prawicy za zakwestionowanie zapisów unijnego budżetu na lata 2014-2020. PiS twierdzi, że działacie na szkodę Polski.

- To nieprawda. Zakwestionowaliśmy budżet, bo w obecnej formie ma zbyt wysoki deficyt. A to oznacza, że pieniądze, które wywalczyła Polska mogłyby przepaść na jego pokrycie. Polacy nie muszą się martwić, po zmianach w Parlamencie Europejskim budżet dla naszego kraju będzie przynajmniej taki sam, a niewykluczone że jeszcze lepszy.

- Jest jeszcze szansa na budowę w Polsce drogi ekspresowej S19? Dla Podkarpacia obok autostrady miało top być okno na świat.

- Tak, ale musi się za to zabrać strona polska. Niestety minister transportu zrobił niewiele, aby przekonać unijnych urzędników do konieczności jej budowy. To kolejny dowód na to, że rząd PO nie dba wystarczająco o interesy Polski. Budowa dróg ekspresowych i autostrad idzie zbyt wolno, polska kolej to istny koszmar. Pamiętam, jak 50 lat temu otwierano połączenie kolejowe Warszawa-Gdynia. Pociąg jechał 3,5 godziny i nazywano go torpedą. Dziś jedzie 7 godzin, a po modernizacji linii ma znowu pokonywać tą trasę w 3,5 godziny...

- Czy pani zdaniem w Polsce jest miejsce na zawiązki partnerskie?

- Oczywiście, że tak. Dyskryminacja ludzi ze względu na przekonania i orientację seksualną jest niezgodna z konstytucją. Już teraz w takich związkach rodzi się ok. 20 procent polskich dzieci, które są przez złe prawo pozbawione pewnej stabilizacji. Błędem jest kojarzenie związków partnerskich wyłącznie z homoseksualistami. Trzeba mieć świadomość, że problem dotyczy w naszym kraju w 90 procentach par heteroseksualnych. Złożyliśmy już kolejny projekt ustawy w tej sprawie i będziemy o niego walczyć.