Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokurator nie postawi zarzutów byłemu zarządowi Autosanu

Ewa Gorczyca
Prokuratura Okręgowa umorzeniem zakończyła śledztwo związane z okolicznościami upadłości sanockiej fabryki autobusów. Decyzję tę może zmienić sąd: jeśli odwołają się zainteresowane strony: związkowcy, syndyk, ZUS albo Urząd Skarbowy.

Prokuratura nie dopatrzyła się znamion przestępstwa w postępowaniu byłego zarządu Autosanu.

- Nasze ustalenia, wynikające z analizy dokumentów, są zbieżne z oceną biegłego rewidenta z zakresu rachunkowości, który doszedł do takich samych wniosków - mówi prokurator Robert Warunek, prowadzący śledztwo. Podkreśla, że w tym przypadku istotne były okoliczności działania zarządu i sytuacja, w jakiej znajdowała się fabryka.

Prokuratura zajmowała się sprawą przez 1,5 roku. Zgromadzone materiały liczyły 26 tomów akt i załączników. Postępowanie wszczęto po doniesieniu, jakie złożyła "Solidarność" po ogłoszeniu upadłości Autosanu.

Śledztwo było wielowątkowe. Najważniejszy dotyczył podejrzenia nadużycia zaufania w obrocie gospodarczym. Chodziło o sprzedaż po zaniżonych cenach, autobusów oraz urządzeń i maszyn zakładu.

Transakcja dotyczyła m.in. czterech autobusów, za ceny od 480 do 768 tys. zł, podczas gdy każdy z pojazdów miał być wart ok. 1 mln zł. Skutkiem tego mogła być szkoda majątkowa w wielkim rozmiarze.

- Nie można mówić o przestępstwie, bo nie doszło do nadużycia uprawnień ani niedopełnienia obowiązków - tłumaczy prokurator Warunek. - Upłynniono zapasy a uzyskane w ten sposób pieniądze zostały przeznaczone na bieżącą działalność. W sytuacji, w jakiej znajdowała się firma, były to racjonalne decyzje. Wyprzedaży majątku nie można było zastąpić inną formą działania.

Drugim ważnym wątkiem śledztwa było podejrzenie umyślnego bankructwa. Chodziło o przeniesienie majątku Autosanu na firmę w Warszawie. Zabieg miał udaremnić zaspokojenie roszczeń wierzycieli spółki.

- W tym przypadku też nie można przypisać nikomu umyślnego przestępstwa, bo spółka, na którą przeniesiono majątek nie została celowo utworzona, działała już od 2001 roku - wyjaśnia Warunek.

W ocenie prokuratury trudno ocenić negatywnie działania zarządu, który próbował ratować Autosan. - Sprzedaż majątku, w tym hal produkcyjnych, była powodowana koniecznością upłynnienia zapasów i redukcji kosztów. Było to niezbędne by pozyskać pieniądze na bieżące funkcjonowanie. Zresztą majątek zakładu był systematycznie sprzedawany przez kolejne zarządy spółki już od 2000 roku - dodaje prokurator Warunek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24