Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura jednak ściga rzeszowskiego prokuratora. Czy kierował po pijanemu?

Andrzej Plęs
Archiwum
Jest wniosek o uchylenie immunitetu Roberta P., prokuratora Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie. Czy kierował po pijanemu?

Po siedemnastu miesiącach od zdarzenia jest nieco bliżej do wyjaśnienia sprawy.

- Skierowaliśmy właśnie do sądu dyscyplinarnego przy prokuratorze generalnym wniosek o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Roberta P., prokuratora Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik prowadzącej sprawę Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Początek drogi

Nie oznacza to jednak, że Robertowi P. zostaną postawione zarzuty. To dopiero otwarcie drogi do uchylenie rzeszowskiemu prokuratorowi immunitetu. Jeśli tak się stanie, wówczas możliwe będzie wszczęcie postępowania karnego wobec prokuratora.

Przypomnijmy: w czerwcu 2013 r. policja otrzymała zgłoszenie, że w przydrożnym rowie w Stykowie (gm. Głogów Młp.) leży rozbita honda. Obok pojazdu policjanci zastali trzech mężczyzn, którzy na ich widok zaczęli uciekać do pobliskiego lasu. Jednym z nich okazał się Robert P., prokurator Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie. Do 2007 r. szef tej prokuratury. I - jak się okazało - właściciel hondy.

Robert P. nie zgodził się na badanie alkomatem. Poprosił o zabranie do szpitala, gdzie pobrano mu krew do badania na zawartość alkoholu.

Brat się zgłosił?

Dla śledczych decydujące było ustalenie, kto w chwili wypadku siedział za kierownicą pojazdu. Robert P. do tego się nie przyznawał. Wątpliwości wzrosły, kiedy dzień po zdarzeniu u śledczych pojawił się mężczyzna, który zapewniał, że to on kierował hondą. Nieoficjalnie wiadomo, że tym mężczyzną był brat Roberta P.

Na wniosek prokuratury pobrano odciski linii papilarnych, materiał biologiczny z kierownicy i poduszki powietrznej, która eksplodowała w czasie wypadku. Zbadano i zabezpieczono ślady stóp wokół samochodu. Próbki krwi prokuratora trafiły do badań do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie dopiero 4 mies. po zdarzeniu. W tym samym czasie wysłano tam ślady traseologiczne, daktyloskopijne i biologiczne. Wyjaśnieniem, kto siedział za kierownicą hondy, zajęła się lubelska prokuratura okręgowa. Ponad rok czekała na ekspertyzę krakowskiego instytutu.

W maju otrzymała opinię cząstkową - tę dotyczącą śladów stóp samochodu należącego do prokuratora Roberta P. Nie dawała ona jednak odpowiedzi na zasadnicze pytanie: kto prowadził hondę w chwili wypadku. Dopiero jesienią pojawiły się ekspertyzy dotyczące śladów DNA na poduszce powietrznej i linii papilarnych. Lubelska prokuratura nie ujawnia jednak ich treści i ustaleń instytutu. Praktyka jednak mówi, że dowody muszą być dostatecznie mocne i wiarygodne, skoro prokurator okręgowy w Lublinie zdecydował się wnioskować o uchylenie Robertowi P. immunitetu.

Jeśli sąd dyscyplinarny się na to zgodzi, rzeszowskiemu prokuratorowi może być postawiony zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Decyzja sądu powinna być znana w ciągu najbliższych dwóch miesięcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24