Prokuratura sprawdzi

Podczas ostatniej sesji RM radni podjęli uchwałę o likwidacji internatu. Uchwała już wtedy wzbudziła emocje. Głosowano ją cztery razy. Za ważne uznano pierwsze. To, w którym - jak twierdzą radni prawicy - nie zostały policzone wszystkie głosy opowiadające się przeciwko likwidacji internatu. Spór rozstrzygnęli radcy prawni.
- Następnego dnia otrzymałam do podpisania uchwałę nie o likwidacji, lecz o bezprzetargowej sprzedaży internatu - mówi Dzierżak. - To nie przypadek, to zamierzone działanie. Budynek miał być sprzedany Urzędowi Marszałkowskiemu.
Przewodnicząca wskazuje na list, który otrzymała od radnego Ligi Polskich Rodzin, Andrzeja Szypuły. Radny informuje w nim, że na niego, jako pracownika UM, były wywierane naciski, aby nie pojawił się na sesji w dniu, kiedy głosowana będzie uchwała o bezprzetargowej sprzedaży internatu. Jego nieobecność miała zwiększyć szanse na podjęcie uchwały. List został odczytany przedstawicielom klubów radnych zasiadających w RM.
- W dniu obrad sesji byłem chory. Mam zwolnienie lekarskie - mówi Andrzej Szypuła. Radny nie chce komentować swojego listu.
O liście nic nie wie Aleksandra Zioło, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego. Marszałek Leszek Deptuła od kilku dni przebywa za granicą. - Władze Rzeszowa chcą za korzystną cenę przekazać budynek UM - stwierdza Andrzej Szlachta, radny Rzeszowskiego Porozumienia Prawicy. - Nie jestem przeciwny likwidacji internatu. Trzeba jednak sprawdzić, czy marszałek proponuje najkorzystniejszą cenę za nieruchomość. Jestem przeciwny sprzedaży bezprzetargowej.
- Projekt uchwały o bezprzetargowej sprzedaży jest efektem rozmów prezydenta Tadeusza Ferenca z władzami Urzędu Marszałkowskiego - mówi Marcin Stopa, rzecznik prasowy prezydenta Rzeszowa. - UM proponował spore pieniądze.
Nie wiadomo jednak, ile. Nieoficjalnie mówi się o 5-6 mln zł. Zdaniem rzeczoznawców, internat może być wart ponad 10 mln zł.