Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Promienie X, które ratują życie. Radiologia przechodzi rewolucję

Ewa Kurzyńska
Dr n. med. Antoni Samojedny: Promieniowanie, na jakie jest wystawiony pacjent podczas tomografii, jest porównywalne do tego, jakie pochłaniamy podczas kilkugodzinnego lotu samolotem na wysokości 11 tys. metrów.
Dr n. med. Antoni Samojedny: Promieniowanie, na jakie jest wystawiony pacjent podczas tomografii, jest porównywalne do tego, jakie pochłaniamy podczas kilkugodzinnego lotu samolotem na wysokości 11 tys. metrów. Krzysztof Kapica
Pierwszy rentgen w naszym regionie zakupił przemyski szpital w 1925 r. Przed laty naświetlanie trwało nawet 2 godziny! Dziś trwa tysięczne części sekundy.

Szpitalna pracownia tomografii komputerowej. Wąskie łóżko, na którym leży pacjent, otacza ogromny pierścień. Nim aparat zacznie działać, personel opuszcza salę. To konieczne, bo promieniowanie, jakie emituje tomograf podczas badania, wystarczyłoby na wykonanie nawet 100 i parokrotnie więcej zdjęć RTG.

Po kilku sekundach na ekranie komputera stojącego w sterowni oddzielonej szybą, pojawiają się skany głowy chorego. Widać tkankę kostną, na innych obrazach odznaczają się szare zwoje mózgu. W zależności od potrzeb, takich zdjęć robi się np. 80 albo... 1200!

- Mózg najdłużej bronił się przed ujawnieniem radiologom swoich tajemnic. Jednak dzięki postępowi techniki możemy dziś uzyskiwać obrazy, które są wiernym odzwierciedleniem anatomii tego najbardziej skomplikowanego z narządów - podkreśla dr n. med. Antoni Samojedny, wojewódzki konsultant w dziedzinie radiologii i diagnostyki obrazowej.

Pierwsze prześwietlenie: zdjęcie ręki żony Wszystko zaczęło się od odkrycia promieni X, które takim mianem określił ich wynalazca - Wilhelm Röntgen. Ten genialny fizyk, nagrodzony w 1901 r. Noblem, miał sporo obaw związanych z dopiero co poznanym promieniowaniem.

- Mimo tego, a może właśnie dlatego, pierwsze zdjęcie RTG wykonał... małżonce - Bercie. Zdarzyło się to 22 grudnia 1895 r. - opowiada dr Samojedny.

Zdjęcie, na którym widnieje drobna dłoń, a na jednym z palców - obrączka, to po dziś dzień najbardziej rozpoznawalne prześwietlenie, jakie kiedykolwiek wykonano. Wiadomość o odkryciu dokonanym przez Röntgena lotem błyskawicy obiegła cały świat.

- Trudno się dziwić, bo wynalazek był epokowy. Dzięki promieniowaniu rentgenowskiemu lekarze zyskali możliwość zaglądania w głąb ciała pacjentów bez sięgania po skalpel - wyjaśnia radiolog.

Nie minęło kilka miesięcy, a już aparat rentgenowski zaczął działać także na ziemiach polskich w Krakowie, będącym wówczas pod zaborem austriackim. Już w lutym 1896 r. w Krakowie wykonano pierwsze zdjęcia urządzeniem skonstruowanym przez prof. Olszewskiego na zlecenie prof. Obalińskiego - chirurga.

- Prześwietlono wtedy łokieć i na tej podstawie stwierdzono zwichnięcie stawu - opowiada Antoni Samojedny.

Co ciekawe, zastrzeżenia do nowego odkrycia mieli obrońcy moralności. - Kobiety będące na wakacjach obawiały się, że zostaną "sfotografowane" promieniami X i tajniki ich anatomii, skrzętnie skrywane pod odzieniem, zostaną uwiecznione - śmieje się doktor Samojedny.

Końska dawka promieni X

W naszym regionie na nową zdobycz techniki czekano znacznie dłużej. Choć już w 1908 r. w sprawozdaniu z przemyskiego szpitala powszechnego zapisano, że sprawą pierwszoplanową jest właśnie zakup rentgena.

- Plany te pokrzyżował wybuch I wojny światowej. W efekcie - rentgen udało się kupić w Przemyślu dopiero w 1925 r., za niebotyczną na ówczesne czasy sumę 35 tys. zł - wylicza specjalista.

Pierwsze aparaty miały tę wadę, że emitowały olbrzymie dawki promieniowania. Wykonanie jednego zdjęcia trwało od kilkudziesięciu minut do nawet ponad 2 godzin!

- Radiolodzy często cierpieli w tamtym czasie z powodu rozległych niegojących się ran, w wyniku choroby popromiennej umierali na raka. Ale paradoksalnie, dzięki tym groźnym dla zdrowia odczynom wymyślono radioterapię, która ma ogromne znaczenie w zwalczaniu guzów nowotworowych - zauważa specjalista.

Zmniejszenie dawki promieni X, jaka jest emitowana podczas badania, stało się priorytetem producentów aparatury RTG. Efekty są bezsporne. Dziś czas narażenia pacjenta na promieniowanie mierzy się w tysięcznych częściach sekundy!

Kontrast - kolejny krok milowy

Wynalezienie rentgena zapoczątkowało burzliwy rozwój radiologii i diagnostyki obrazowej. Badania stawały się coraz dokładniejsze. Niemniej nie każdy narząd można było tą techniką uwidocznić.

- RTG szczególnie dobrze pokazuje struktury kostne, ale i powietrzne - płuca. Dlatego krokiem milowym było wprowadzenie do obrazowania narządów kontrastu. To substancja, która, np. wypita przez pacjenta, powodowała tzw. cieniowanie i pozwalała zobaczyć nie tylko kości czy płuca, ale też np. przewód pokarmowy. Stała się możliwa ocena ich budowy, sprawdzenie, czy nie ma jakichś nieprawidłowości - wyjaśnia lekarz.

Więcej czasu zajęło opracowanie takiego składu kontrastu, który można było bezpiecznie wprowadzić do krwiobiegu, co stało się już możliwe pod koniec lat 20. XX wieku.

- Gdy się to udało, mogliśmy w końcu wykonywać badania naczyniowe mózgu. Choć, przyznaję, było z tym sporo zachodu - uśmiecha się specjalista.

W kierunku tomografii

W Rzeszowie pierwsze badania naczyniowe mózgu wykonano prymitywną aparaturą już w latach 60. u pacjentów, u których podejrzewano guzy mózgu lub tętniaki.

- Mieliśmy przygotowane trzy kasety z kliszą oraz środek kontrastowy. Pacjent kładł głowę na kasecie z kliszą, a lekarz wkłuwał się w tętnicę szyjną i strzykawką podawał kontrast. Gdy był w połowie, padała komenda: ekspozycja. Technik robił wówczas zdjęcie, na którym było widać elementy kostne, ale także naczynia, które wypełnił kontrast. Następnie szybko wymieniano kliszę pod głową pacjenta i wykonywano kolejne zdjęcie. Tym sposobem zyskiwaliśmy wgląd w struktury mózgowia i mogliśmy na tej podstawie wnioskować, czy coś złego się nie rozwija - wspomina lekarz.

Mimo niewątpliwego postępu dokładność badań wykonywanych w ten sposób wciąż pozostawiała wiele do życzenia.

- Zespoły badawcze na całym świecie głowiły się, jak dokładnie zobrazować struktury mózgu. To pragnienie doprowadziło do powstania tomografu. Osiągnięcia w tym zakresie nagrodzono zresztą nagrodami Nobla - mówi doktor Samojedny.

Na początku lat 70. zbudowano pierwszy tomograf komputerowy, który nazwano Emi Scanner. Głowę pacjenta otaczała woda, która ograniczała ilość promieniowania.

- W naszym regionie pierwszy tomograf zaczął działać we wrześniu 1990 roku, w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie. Badanie samej tylko głowy trwało wówczas aż 40 minut. Pierwsze badania wykonywaliśmy ochotnikom w ramach szkolenia - wspomina specjalista.

Dziś, aby zeskanować całe ciało, wystarczy jedynie 20 sekund. W tym czasie powstają zdjęcia tkanek, milimetr po milimetrze. Struktury, które nie mają znaczenia diagnostycznego, np. kości, są komputerowo odrzucane.

Coraz bezpieczniejsze, ale...

Obrazy są coraz dokładniejsze, a samo badanie - coraz mniej obciążające dla organizmu. Promieniowanie, na jakie jest wystawiony pacjent podczas tomografii, jest porównywalne do tego, jakie pochłaniamy podczas kilkugodzinnego lotu samolotem na wysokości 11 tys. metrów.

- Należy jednak pamiętać, że choć postęp w tej dziedzinie jest ogromny, to badania tomograficzne nie są obojętne dla zdrowia - zaznacza nasz ekspert. - Negatywnych skutków nie odczujemy dziś. Natomiast odczują je nasi potomkowie, gdyż promieniowanie rentgenowskie uszkadza materiał genetyczny. Dlatego w przypadku dzieci i osób w wieku reprodukcyjnym badania tomograficzne wykonuje się z dużą wstrzemięźliwością. Choć presja wśród lekarzy, aby czegoś nie przeoczyć, jest ogromna i z tego powodu badania bywają zlecane na wyrost.

Co dalej?

Scena z filmu scince-fiction: Świat przyszłości. Młoda kobieta wchodzi rano do łazienki. Staje przed lustrem, które okazuje się także zaawansowanym technologicznie skanerem diagnostycznym. Pstryk i widz słyszy komunikat: "nie wykryto komórek rakowych".

- To możliwe? - pytam. - Kto wie... - zastanawia się doktor Samojedny. - Na pewno niejedna naukowa rewolucja przed nami. Postęp w medycynie dokonuje się obecnie tak szybko, jak nigdy dotąd. Nie ma roku, by nie donoszono o nowych odkryciach czy przełomowych wynikach badań.

***
W Rzeszowie odbyła się jubileuszowa konferencja naukowa, w której wzięli udział radiolodzy z całego kraju, a także z zagranicy. Świętowano 50-lecie działania Oddziału Podkarpackiego Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego oraz 25-lecia Zakładu Radiologii i Diagnostyki Obrazowej w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie, w uznaniu wkładu rzeszowskiej radiologii w rozwój tej dyscypliny medycznej w naszym kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24