Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prosi o pomoc w walce z rakiem

Norbert Ziętal
Marzena Czernicka z młodszym synem.
Marzena Czernicka z młodszym synem. Norbert Ziętal
Ma 34 lata, męża i dwóch synów, 10 i 16-latka. Nie chce umierać. Jednak tylko operacja w klinice w Berlinie może pomóc jej w walce z rakiem mózgu. Problemem są wysokie koszty tego zabiegu.

Marzena Czernicka w 2010 r. rozpoczęła walkę z najbardziej złośliwą odmianą guza mózgu, glejakiem wielopostaciowym IV stopnia.

- Byłam zdrowa, pełna energii, wraz z rodziną czerpałam z życia pełną garścią. Bardzo lubiłam czesać koleżanki, na różne okazje, sprawiało mi to wiele przyjemności. Ale nagle straciłam chęć do życia, zaczęłam zaniedbywać siebie, obowiązki domowe, odcięłam się od życia towarzyskiego i rodzinnego. Prośby od znajomych o uczesanie budziły we mnie złość. To efekt ciągłego, złego samopoczucia - opowiada Pani Marzena.

Za namową rodziny poszła do lekarza. Tam najpierw stwierdzono u niej depresję, dopiero później postawiona została trafna diagnoza.

Dowolne datki na operację pani Marzeny można wpłacać na konto przemyskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem, ul. Barska 15, na konta: 62 1020 4274 0000 1402 0050 7798 z dopiskiem "Marzena Czernicka".

Guz był tak duży, że nikt nie chciał się podjąć jego operacji. Wreszcie udało się znaleźć specjalistę w klinice wojskowej w Bydgoszczy. Dwa lata temu przeszła zabieg, po nim była chwilowa poprawa. Choroba wróciła wiosną ub. roku. Kolejna chemioterapia nie przyniosła żadnych efektów.

- Obecnie guz jest tak duży, że już nikt w Polsce nie chce się podjąć operacji. Zaczęliśmy szukać ratunku poza granicami. W grudniu trafiliśmy na prywatną klinikę w Berlinie. Tuż przed świętami byliśmy u prof. Siegfrieda Vogla. Zgodził się na operację. To w tej chwili moja jedyna i ostania szansa na życie - twierdzi pani Marzena.

Zabieg został zaplanowany na 27 stycznia. Problemem są wysokie koszty. 30 tys. euro. Rodzinie, przyjaciołom i wielu innym osobom udało się zebrać jedną trzecią kwoty. Pomaga wiele osób. W okolicznych kościołach zostały odprawione msze. Włączyli się policjanci, strażacy, żołnierze.

- Jestem pełna optymizmu i nadziei, że uda mi się wygrać walkę z rakiem. Nie poddaję się i nigdy się nie poddam, bo muszę żyć przede wszystkim dla moich kochanych dzieci - mówi pani Marzena.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24