Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest branży weselnej w Rzeszowie. "Chcemy po prostu godnego życia", mówią organizatorzy. Zapowiada się duży strajk

Marcin Piecyk
Marcin Piecyk
Zdjęcie ilustracyjne przedstawiające protest branży weselnej w Warszawie (luty 2021).
Zdjęcie ilustracyjne przedstawiające protest branży weselnej w Warszawie (luty 2021). Krystian Dobuszyński
"Mieliśmy być zamknięci na dwa tygodnie, a to się przeciągnęło do sześciu miesięcy", apelują przedstawiciele podkarpackiej branży weselnej. W sobotę na Rynku w Rzeszowie ma się odbyć protest, na którym osoby związane z przedsiębiorstwami weselno-rozrywkowymi wyrażą przedstawią swoją, jak opisują, dramatyczną sytuację związaną z zamknięciem gospodarki przez pandemię koronawirusa. Jak przekazali nam organizatorzy, nie chcą niczego od rządu poza możliwością powrotu do pracy.

- Pokazujemy się, żeby dać wydźwięk swojemu niezadowoleniu. Mieliśmy być zamknięci na dwa tygodnie, a to się przeciągnęło do 5 czy 6 miesięcy. Tak, jakby ktoś nie miał poczucia czasu albo rzeczywistości. Jak nas „zamknęli”, to mogli nam zamrozić też wszystkie płatności. A płacić musimy za wszystkie świadczenia: kredyty, zobowiązania, wodę, prąd, gaz

- opisuje Krzysztof Wiśniowski, jeden z organizatorów protestu branży weselno-rozrywkowej w Rzeszowie.

Konferencja prasowa połączona ze strajkiem odbędzie się w sobotę, 6 marca na płycie rzeszowskiego Rynku. Wydarzenie zaplanowane jest na godzinę 15.30 i zaproszone są wszystkie osoby pośrednio lub bezpośrednio związane z branżą weselną. Jak wymieniają organizatorzy, to przedstawiciele m. in.: makijażystów, fryzjerów, kosmetyczek, stylistek paznokci, salonów sukien i garniturów, cukierni, fotografów, firmy cateringowych, jubilerów.

Branża weselna na Podkarpaciu: chcemy godnie żyć

- My chcemy tylko, żeby nas otworzyli, żebyśmy mogli znów pracować i zarabiać. Nie chcemy niczego od państwa, bo i tak nam nie dało za dużo. Mamy taką sytuację, jakby ktoś chciał polecieć na wczasy do Egiptu, nie poleciał, a przyszedł przekaz, że trzeba za wszystko i tak zapłacić. Moim zdaniem to jest chore - mówi Krzysztof Wiśniowski.

Pan Krzysztof jest właścicielem domu weselnego. Skarży się, że przez zamknięcie gospodarki spowodowane pandemią nie ma przychodów, a i tak musi co miesiąc wydawać pieniądze na utrzymanie biznesu.

- Mieszkam w Dębicy, wchodzę do marketu a tam może przebywać 273 osoby. A My nie możemy na 100 - 150 osób zrobić imprezy?

- zastanawia się przedsiębiorca.

Protest ma mieć pokojową formę, organizatorzy póki co nie wskazują na to, ile osób się tam pojawi. Podkreślają jednak, że zainteresowanie wydarzeniem jest dość duże.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24