Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protesty nie pomogły. Porodówka w Kolbuszowej zamknięta

Małgorzata Froń
Radni powiatu zgodzili się na likwidację oddziałów ginekologiczno-położniczego i noworodkowego w Szpitalu Powiatowym w Kolbuszowej

Z wnioskiem do starostwa w sprawie likwidacji oddziałów wystąpił Zbigniew Strzelczyk, dyrektor szpitala.

- Musieliśmy to zrobić, bo do oddziałów ginekologiczno - położniczego i noworodkowego dokładamy około 1,5 mln zł rocznie - argumentuje dyrektor Strzelczyk. - Na oddziale rodzi się zbyt mało dzieci. Rocznie około 150. Brakuje też neonatologów. W miejscu zlikwidowanych oddziałów ma powstać rehabilitacja.

Protest na Rynku

Przeciwko likwidacji oddziałów głośno protestował ich personel. 25 października zorganizowano pikietę na kolbuszowskim Rynku. Na protest przyszła też grupa mieszkańców, aby razem z pielęgniarkami i położnymi wyrazić swój sprzeciw.

Zobacz też: "Likwidacja tego oddziału to skandal. Nie możemy do tego dopuścić!"

- Kilkanaście pielęgniarek położnych ze specjalizacją, po studiach może stracić pracę - mówiła wtedy Elżbieta Wilk, oddziałowa z 40-letnim stażem pracy. - Od września nasz oddział jest zawieszony w pracy. Myśleliśmy, że to stan przejściowy, ale okazuje się, że nie, że jednak nas likwidują.

- Musimy walczyć, bo nasze kobiety, przyszłe matki, gdy zamkną ten oddział, będą musiały jechać ponad 30-40 kilometrów do Rzeszowa, Nowej Dęby albo Tarnobrzega - przekonywali pikietujący.

Problem z pracą dla położnych

Dyrektor pytany dziś o to, czy znajdzie się praca dla personelu likwidowanych oddziałów przyznaje, że jest to problem.

- Gdyby to były pielęgniarki, wszystkie znalazłyby pracę na nowym oddziale, ale to są położne, dlatego robimy wszystko, żeby znaleźć dla nich pracę. Szukamy w zakładach opieki zdrowotnej, w przychodniach, mam nadzieję, że uda się znaleźć zatrudnienie dla wszystkich - mówi dyrektor.

Protest przeciwko likwidacji oddziału ginekologiczno - położniczego w Kolbuszowej.

"Likwidacja tego oddziału to skandal. Nie możemy do tego dopuścić!"

Protestujący personel oddziałów poprosił też o interwencję posła Zbigniewa Chmielowca z PiS, obiecał pomóc, ale się nie udało.

- Widocznie rada powiatu uznała, że są przesłanki, żeby te oddziały zamknąć - ocenia poseł Chmielowiec. - Od początku mówiłem, że zarówno likwidacja, jak i pozostawienie tych oddziałów nie będzie dobrym wyjściem. Sytuacja w służbie zdrowia w całym kraju jest trudna, wymaga reformy, dlatego trudno jest znaleźć dobre wyjście w tego typu sytuacjach.

Starosta za likwidacją

Za likwidacją oddziałów od początku opowiadał się Józef Karyś, starosta kolbuszowski. Jako radny, również zagłosował za.

- Musieliśmy ten oddział zamknąć, bo przynosił ogromne straty, w jego miejsce weszła rehabilitacja stacjonarna - tłumaczy Józef Kardyś. - Jeżeli mamy uratować szpital, to ten oddział musi być zamknięty. Szacujemy, że na koniec roku strata wyniesie około 1,8 miliona złotych. Rozmawialiśmy już z urzędem marszałkowskim i mamy zapewnienie, że pacjentki z naszego powiatu będą mogły korzystać ze szpitali w Rzeszowie czy Tarnobrzegu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24