Prowadzą wojnę o topole

- Topole przed kilkudziesięciu laty sadzili mieszkańcy Wrzaw - mówi Marian Kopyto. - Teraz wiekowe topole zmurszały i zaczęły stanowić zagrożenie. Gałęzie spadają na samochody, rowerzystów. Kilkakrotnie z tego powodu nie doszło do tragedii.

Czyje są drzewa?

Dwa lata temu wrzawianie poprosili urząd gminy o pomoc w wycięciu topól. Rosną przy drodze wojewódzkiej i wójt musiał uzgodnić to z ZDW w Stalowej Woli. Drogowcy zakomunikowali, że topole należą do nich i jeżeli wrzwscy ludzie będą je ścinać zostaną oskarżeni o przywłaszczenie sobie cudzego mienia.

Kiedy we wsi pojawili się drwale, wrzawianie ich przepędzili. Jan Bajek, dyrektor zarządu dróg zapowiedział, że doprowadzi do usunięcia topól. Sołectwo napisało do marszałka województwa skargę. Zenon Halik, ówczesny radny stwierdził, że topole są wioskowe.

Przetarg na wycinkę

Wrzawianie dowiedzieli się, że ogłoszony przez zarząd dróg przetarg na wycinkę topoli wygrała prywatna firma. Wioska nie ma prawa wziąć udziału w licytacji.

- Gdyby to sołectwo sprzedało topole, wioska miałaby pieniądze na zespół sportowy, wyrównanie wybojów na drogach - oznajmia sołtys Kopyto.

Wrzawy grożą, że tak jak 2 lata temu przegonią drwali.

- Topole rosną w pasie drogowym i stanowią majątek urzędu marszałkowskiego. Jeżeli ktoś będzie usiłował powstrzymać wycinkę poprosimy o interwencję policję - ostrzega Adam Sikora ze stalowowolskiego ZDW.