Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przełom w sprawie Ekomaxu. Sąd: szef zakładu w Wolicy nie stworzył zagrożenia przetwarzając odpady

Jakub Hap
Jakub Hap
W Sądzie Rejonowym w Jaśle zapadł nieprawomocny wyrok w sprawie firmy Produkcja Handel Usługi „Ekomax”, prowadzącej zakład przetwarzania odpadów w Wolicy. Jej właściciel Jerzy Kotulak, oskarżony o spowodowanie zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi oraz narażenie środowiska na zanieczyszczenie, po wielomiesięcznym procesie został uznany niewinnym. Prokuratura zapowiada apelację.

Proces był następstwem śledztwa wszczętego po pożarze, który wybuchł w wolickim przedsiębiorstwie jesienią 2019 r. Zarzut przedstawiony Jerzemu Kotulakowi (zgodził się na podanie pełnych personaliów) odnosił się do przestępstwa z art. 183 par. 1 Kodeksu karnego:

Kto wbrew przepisom składuje, usuwa, przetwarza, zbiera, dokonuje odzysku, unieszkodliwia albo transportuje odpady lub substancje w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Kotulak zasiadł na ławie oskarżonych 9 czerwca 2021 r. Nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu czynów i nie zgadzał się z decyzją marszałka województwa o cofnięciu jego firmie pozwolenia zintegrowanego na przetwarzanie odpadów. Decyzja ta (niepodlegająca wykonaniu; korzystając z kolejnych środków odwoławczych Ekomax dalej mógł przetwarzać odpady) stanowiła następstwo kontroli, jaką wykonał w Wolicy Podkarpacki Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. Miała jednoznacznie wykazać, że Kotulak „pomimo wezwania do usunięcia naruszeń warunków pozwolenia, nadal eksploatuje instalację do mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów komunalnych (…) z naruszeniem warunków określonych w pozwoleniu zintegrowanym, jak również z naruszeniem przepisów prawa”.

Sam szef Ekomaxu nie uważał, by zastrzeżenia WIOŚ były dla niego specjalnie niekorzystne.

- Zarzucano nam drobne naruszenie warunków obowiązującego pozwolenia zintegrowanego, takie jak niewłaściwe ustawienie kamer do wizyjnego monitorowania magazynowanych odpadów, błędy w prowadzonej dokumentacji ewidencji magazynowanych i przetwarzanych odpadów oraz brak hali (miał to być główny zarzut - red.), w której planowany był ręczny demontaż odpadów wielkogabarytowych. Ponieważ nie prowadzimy ręcznej rozbiórki mebli, to z tego powodu nie mamy potrzeby posiadania takiej hali. Wyjaśniliśmy to (...) i poprawiliśmy pozostałe naruszenia

- tłumaczył nam w marcu ub. roku Jerzy Kotulak.

Prokuratura: dwie różne opinie

Finał procesu nastąpił 26 października.

- Oskarżony został uniewinniony. Nie zgadzamy się z wyrokiem, czekamy na jego pisemne uzasadnienie. Prawdopodobnie złożymy apelację

- powiedziała nam Grażyna Krzyżanowska, prokuratur rejonowy w Jaśle.

Przebieg procesu skomplikowała śmierć biegłego, któremu zlecono przygotowanie kluczowej dla rozstrzygnięcia sprawy opinii.

- Wykonał ją, ale jako że zmarł, sąd powołał nowego biegłego, który doszedł do zupełnie innych wniosków. Z drugiej opinii wynika, że uchybienia miały charakter jedynie administracyjny

- wyjaśnia szefowa jasielskiej prokuratury.

Kotulak: Każdy zakład oddziałuje na otoczenie

A jak nieprawomocny werdykt sądu komentuje sam oskarżony?

- Sędzia uzasadniając wyrok powiedziała, że w świetle zgromadzonych (...) dowodów nie mógł zapaść inny wyrok niż uniewinniający. Zdziwiło mnie skierowanie przez prokuraturę tej sprawy do sądu. Pożar nie był zawiniony przez nas, co wykazaliśmy w sądzie, a jego skutek przyniósł nam wiele problemów - jak choćby konieczność utylizacji przelanych wodą nadpalonych, i co za tym idzie o wiele cięższych i trudnych do przerobu odpadów

- zaznacza Jerzy Kotulak.

Jak zauważa nasz rozmówca, „każdy zakład, który pracuje, zatrudnia ludzi, w jakimś stopniu działa na otoczenie”.

- Ekomax zatrudnia blisko 100 osób, i w centrum swojej ponad 7-hektarowej powierzchni wykonuje trudną i bardzo często niedocenianą pracę, rozwiązując problem odpadów, które wytwarza każdy z nas (...). Staramy się systematycznie zmniejszać nasze oddziaływanie na otoczenie zakładu poprzez ciągłe inwestycje. W mojej ocenie zakład już obecnie - a jest jeszcze przed zakończeniem wszystkich planowanych inwestycji - w znikomym stopniu oddziałuje na sąsiedztwo

- zapewnia Kotulak.

Zielone światło od marszałka

Ekomax odpowiada za przetwórstwo śmieci i ich wywóz na terenie powiatu jasielskiego, z wyłączeniem gminy Tarnowiec (ZGK w Kołaczycach sam dostarcza odpady zmieszane do Wolicy). Co ważne - od września zakład Jerzego Kotulaka funkcjonuje w oparciu o nowe pozwolenie zintegrowane na prowadzenie instalacji do mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów komunalnych. Wydał je marszałek województwa.

- Uważam, że skutecznie pozwoli egzekwować przepisy ochrony środowiska. Uwzględnia konkluzje WIOŚ, zakład musiał się do nich dostosować. Chodzi m.in. o wykonywanie wszelkich procesów w sposób hermetyczny, będziemy to kontrolować. Procedura zmierzająca do wydania pozwolenia była długa, społeczeństwo nie składało zastrzeżeń

- podsumowuje Andrzej Kulig, dyrektor departamentu ochrony środowiska w urzędzie marszałkowskim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto