Przemęczone i sfrustrowane pielęgniarki walczą z pandemią. "Jest stosunkowo dużo zachorowań"

Sytuacja pielęgniarek, pielęgniarzy i położnych już przed epidemią była bardzo trudna. Pandemia zwielokrotniła te problemy. Po kilkunastogodzinnych dyżurach są wyczerpani i zmęczeni. Mają mnóstwo żalu, że odpowiednio nie wynagradza się ich pracy.

- Na Podkarpaciu jest podobnie jak w całym kraju, chociaż w naszym rejonie może jest troszeczkę więcej pielęgniarek i położnych niż np. na zachodzie kraju - podkreśla Anita Drążek, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Rzeszowie. - Dużo pielęgniarek i położnych pracuje w kilku miejscach, nie tylko na etacie, ale też dodatkowo na innych umowach, i w związku z tym ten system jakoś u nas funkcjonuje.

Na Covid-19 chorują też pracownicy służby zdrowia, w tym również pielęgniarki i położne.

- I jest to naprawdę duża grupa. Codziennie mają oni bezpośredni kontakt z pacjentami i niestety do tych zakażeń wirusem SARS-CoV-2 dochodzi - dodaje Anita Drążek. - Wśród samych tylko pielęgniarek jest stosunkowo dużo zachorowań.

Koronawirus zbiera żniwo również wśród pielęgniarek. Od początku listopada w kraju zmarło z powodu zakażenia już jedenaście. W naszym regionie w listopadzie walkę z SARS-CoV-2 przegrała pielęgniarka naczelna Centrum Medycznego w Łańcucie. - Do tego znam co najmniej dwa przypadki, na południu i zachodzie Polski, kolejnych zgonów pielęgniarek niespowodowanych przez koronawirusa. Obie panie miały za sobą pięć 12-godzinnych dyżurów, wróciły z pracy do domów i tam straciły przytomność. Zmarły mimo reanimacji prowadzonej przez ratowników pogotowia - mówi Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

Pielęgniarki pracują przez wiele godzin w kombinezonach i parujących okularach. Oczekiwały wsparcia finansowego i są mocno sfrustrowane i niezadowolone, że jeszcze go nie otrzymały.

- Sytuacja jest bardzo trudna dla całego personelu medycznego. Każdy właściwie szpital na Podkarpaciu ma pacjenta covidowego - mówi Renata Michalska, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Krośnie. - W obecnej chwili pielęgniarki i położne pracują ponad swoje siły. Opiekując się pacjentami, muszą zachować również wszelkie środki ostrożności i po kilka godzin przebywają w sztucznych kombinezonach i parujących okularach.

W regionie średnia wieku pielęgniarek wciąż rośnie. Teraz to 52 lata. - Oczywiście na terenie Podkarpacia jest 5 uczelni kształcących pielęgniarki, które wspierają nas w kadry. W tej chwili absolwenci, którym stwierdziliśmy prawo wykonywania zawodu i podjęli pracę, konfrontują się z bardzo trudnymi warunkami, związanymi z sytuacją epidemiologiczną, ale też nie mamy gwarancji, że będą wykonywać ten zawód - mówi Anita Drążek, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Rzeszowie. - Nie mamy również informacji, że spada zainteresowanie tym zawodem.

Pod koniec października posłowie poparli poprawkę do ustawy, zgodnie z którą dodatek w wysokości 100 proc. wynagrodzenia przysługiwać ma wszystkim pracownikom ochrony zdrowia zaangażowanym w leczenie chorych na koronawirusa lub podejrzanych o zakażenia. 4 listopada prezydent ustawę podpisał, ale dotąd nie została ona opublikowana.

- Środowisko zawodowe jest sfrustrowane i niezadowolone, ponieważ oczekiwaliśmy tego wsparcia - mówi Anita Drążek.

W listopadzie ukazało się wspólne stanowisko m.in. Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych w sprawie wzmocnienia roli pielęgniarek w strategii walki z pandemią. Organizacje oczekują od rządu decyzji, które umożliwią pielęgniarkom i położnym wykorzystanie kompetencji oraz realne wykonywanie samodzielnych zadań na rzecz pacjentów przy odpowiednim ich wynagradzaniu.