Wczoraj opisaliśmy sprawę Jana Miszczaka z Przemyśla, wieloletniego dziennikarza Polskiej Agencji Prasowej. Agencja rozstała się z nim za porozumieniem stron, po tym jak w relacji z homilii abp. Józefa Michalika skupił się głównie na krytyce hierarchy pod adresem PiS-u. Nie wspomniał, że abp skrytykował też opozycję.
Agencja zaprzecza pogłoskom, że rozstała się z Miszczakiem pod wpływem nacisków partii braci Kaczyńskich. Piotr Skwieciński, prezes PAP przyznaje jednak, że za to, co zrobił dziennikarz, nie można go było zwolnić dyscyplinarnie.
Dlaczego więc agencja rozstała się z nim?
- Zarząd uznał, że dziennikarz złamał zasady obowiązuje w agencji - dodaje.
Za dziennikarzem opowiedziało się środowisko zawodowe. W opinii znanego publicysty Stefana Bratkowskiego mamy do czynienia z cenzurą, bo w przypadku wygłoszonej homilii słowa krytyki pod adresem PiSu były wydarzeniem dnia. dw