Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemyślanin projektuje apartamenty na Manhattanie w Nowym Jorku

Norbert Ziętal
Zbigniew Winiarczyk w swojej pracowni w Przemyślu.
Zbigniew Winiarczyk w swojej pracowni w Przemyślu. FOT. NORBERT ZIĘTAL
Zbigniew Winiarczyk od 9 lat współpracuje z architektami na Manhattanie, najdroższej dzielnicy Nowego Jorku, a pewnie i świata.

- Przyjedź, zobaczysz, jak się pracuje w Nowym Jorku - zaproponował Zbigniewowi Winiarczykowi brat. Pojechał, wykonał pierwsze zlecenie. Za niedługo pojawiło się kolejne.

Spotykamy się w szeregówce na obrzeżach Przemyśla, niedaleko sporego osiedla. Działka na skraju wzgórza. Przepiękny widok. W papierach stoi, że to miasto, ale już jakby wieś. Spokój, bliskość przyrody.

- Lisy i sarenki nam tutaj podchodzą - opowiada Zbigniew Winiarczyk. - Teraz, w zimie słońce zachodzi tutaj, ale w lecie tutaj, jest wtedy cudownie - pokazuje widok z okna swojej pracowni.

Opowiada, że sporo czasu, razem z przyjaciółmi, szukali idealnej działki. Jakiś czas temu postanowili, że wspólnie zamieszkają. Nie mogli jednak znaleźć odpowiedniego terenu.

- Kiedyś kolega, który teraz mieszka obok, zadzwonił. Słuchaj, jest działka do kupienia. Zobaczyłem i aż zaniemówiłem. Dokładnie o taką mi chodziło. Zaprojektował szeregówkę złożoną z czterech segmentów. Wewnątrz każda inna, bo pan Zbigniew dobrze wie, że dom musi być szyty na miarę.

- Wielu kolegów architektów nie zaprojektowało domu dla siebie. Mnie się udało. To wprawdzie efekt wieloletnich przemyśleń, ale szkic powstał w jedno niedzielne popołudnie - opowiada.

Uważa, że tak jak z tą działką, tak samo w zawodowym życiu ma sporo szczęścia.

Okazało się, że brat Maciej, który w 2000 r. przyjechał do pana Zbigniewa w odwiedziny i zaproponował robotę, zrobił to w najodpowiedniejszym momencie.

Zamiast samochodu kupił komputer do projektowania

Pan Zbigniew już w liceum zdecydował, że będzie architektem. Skończył studia na Politechnice Krakowskiej. W 1982 r. wrócił do Przemyśla i musiał przez trzy lata odrobić stypendium w firmie państwowej. Potem przechodził do następnych przedsiębiorstw.

W 1985 r. pierwszy raz pojechał w odwiedziny do brata do Nowego Jorku. Przywiózł komputer, głównie z myślą o projektowaniu.

- Wtedy za te pieniądze mogłem kupić nowego poloneza, rarytas na ówczesne czasy. Ja zainwestowałem w komputer, który po kilku latach okazał się przestarzały - mówi.

Teraz wie, że wtedy dokonał najtrafniejszego wyboru. Już za jakiś czas okazało się, że jego unikalne wówczas umiejętności bardzo przydadzą się w przemyskiej firmie, który budowała dział projektowania komputerowego. Szybko jednak został sprowadzony na ziemię, do szarej przemyskiej rzeczywistości.

- Niestety, wtedy nie było pracy dla architektów. Oni byli praktycznie niepotrzebni. No bo, jak doradzać ludziom, jak urządzić wnętrze, skoro wtedy urządzało się tym, co się udało w sklepie kupić. Rzucili taką wersalkę, to się ją brało i było bardzo szczęśliwym, że w ogóle jest - przemyślanin musiał się przebranżowicz, a przede wszystkim z wygodnej i pewnej posady na państwowym, pójść na swoje.

Na reklamie zarabiał więcej

[obrazek3] Zaprojektowane przez Zbigniewa Winiarczyka nowoczesne wnętrze domu pod Przemyślem (fot. Archiwum Zbigniewa Winiarczyka)Założył agencję reklamową. Najpierw sam, potem ze wspólnikiem. Twierdzi, że przelicznik był przerażający. Za standardowe zlecenie na reklamę dostawał tyle samo, co wykonanie projektu domu. A różnice w nakładzie pracy były kolosalne. Ciągle jednak w środku był architektem i czekał na lepsze czasy dla tej branży Przygoda z reklamą nie trwała długo. Dobre czasy dla reklamy na rynku przemyskim minęły. Musiał zrezygnować z firmy, nie mógł już dłużej do niej dopłacać. Zastanawiał się, co ma robić, jak zarabiać na życie. I wtedy w odwiedziny przyjechał brat.

To emigracja stanu wojennego. Gdy w Polsce władzę przejmowało wojsko, brat pana Zbigniewa był z żoną we Wiedniu. Za trzy dni mieli wracać do Polski, ale już nie wrócili. Z Austrii wyemigrowali do Ameryki.

- W Nowym Jorku brat ma budowlaną firmę wykończeniową. Mówi, przyjedź, jest robota - wspomina pan Zbigniew.

Bogacze z Manhattanu, po kupieniu apartamentu, wynajmują architekta. Najlepiej takiego z pierwszych stron gazet, wtedy jest się wyjątkowym. Architekt robi projekt wnętrz i wraz z inwestorem wybierają wykonawcę , Dogranie wizji architekta z warsztatem wykonawcy wymaga szczegółowych rysunków warsztatowych. Projekt musi być perfekcyjnie przemyślany. Klient o nic się nie martwi, od tego ma architekta.

Manhattan to raj dla architekta

Sam zaprojektuj kuchnię

Pan Zbigniew chce jeszcze bardziej łączyć architekturę wnętrz z komputerami. Właśnie kończy pracę nad programem komputerowym do samodzielnego projektowania kuchni i łazienek. Będzie to można zrobić za pośrednictwem internetu. Można dobierać wielkość wnętrza, dopasowywać okna, drzwi, ustawiać meble.
- To program łatwy do obsługi dla każdego. Coś ustawiamy i od razu możemy zobaczyć, jak to będzie wyglądać w wersji trójwymiarowej - zachwala.
Już wkrótce swoich sił będzie można spróbować na stronie: www.architeekt.pl

- Byłem jakby podarchitektem. Moja rola to dokładniejsze rozrysowywanie wizji architekta. Pokazanie jak ma wyglądać każdy element. Bo tam wszystko musi być z góry zaplanowane. Np. gdy architekt zrobi z osiem rysunków kuchni, ja do tego dokładam ze czterdzieści swoich rysunków - opowiada przemyślanin.

Pierwsze zlecenie to było połączenie dwóch i tak sporych apartamentów w jeden. Cały miał jakieś 300 metrów kwadratowych. Przydzieloną mu pracę wykonał najlepiej, jak potrafił. Spodobało się. Po robocie wrócił do Przemyśla. Za jakiś czas brat znowu zadzwonił. Z kolejnym zleceniem. I tak jest do dzisiaj. Każdego roku spędza po kilka miesięcy w Nowym Jorku.

Również pan Maciej rozwijał się w Nowym Jorku. Gdy zaczął tam jeździć pan Zbigniew, jego brat miał tylko firmę stolarską. Wykonywał meble do apartamentów. Teraz jest już generalnym wykonawcą. Przede wszystkim robi wnętrza apartamentów na Manhattanie. Dla bardzo bogatych ludzi. A oni, jak już wydają miliony dolarów na apartament, chcą, aby był on wyjątkowy, inny niż widzą u swoich znajomych. Dla architekta to raj.

Dobrych pchają do przodu, pechowiec spada na dno

[obrazek5] Zaprojektowane przez Zbigniewa Winiarczyka nowoczesne wnętrze domu pod Przemyślem (fot. Archiwum Zbigniewa Winiarczyka)- Nowy Jork to miejsce wyjątkowe. Tam nie ma podziału, że ty jesteś przyjezdny, obcy, więc po co w ogóle się tu wpychasz. Jest inaczej, bo tam każdy jest przyjezdny. Siedzisz w Subway (metro w NY) i nie ma dwóch takich samych ludzi, tu jest cały świat w pigułce - mówi pan Zbigniew.

Mówi, że Nowy Jork to dobre miejsce dla ludzi z pomysłami, którzy są dobrzy w swoim fachu. Według niego prawdą jest, że można tam zrobić karierę od pucybuta do milionera.

- Jak widzą, że jesteś dobry, masz pomysły to pchają cię do przodu. Pomagają. Nikt, tak jak u nas, nie podstawia nogi. Szybko pniesz się do góry. Ale to działa również w drugą stronę. Jeżeli coś ci się wali, to od razu wszystko. Ale za chwilę znowu się podnosisz i znowu jesteś na górze - opowiada przemyślanian.

Twierdzi, że bardziej od zarobionych pieniędzy ceni sobie zdobytą wiedzę.

- Tam współpracuję z najlepszymi architektami na świecie. Dużo się od nich uczę. Chociaż oni też często mówią, że od nas uczą się nowych rzeczy. Chwalą jakieś rozwiązania techniczne, których oni nie znali - mówi pan Zbigniew.

Twierdzi, że teraz również w Polsce nastają czasy dla architektów wnętrz. W sklepach jest już duży wybór towarów i coraz więcej ludzi, którzy chcą by ich dom wyglądał niepowtarzalnie.

- Mam sporo ciekawych realizacji w Przemyślu i okolicach. O, na przykład ta kuchnia - pokazuje zdjęcia, jak wyglądała najpierw. Typowa kuchnia w nowym domu, plastikowe okna i eleganckie, jasne płytki. Nie można się pomylić, to polski dom.

- A tak wygląda po tym, jak ją wykonano według mojego projektu - pokazuje nowe zdjęcia i nie można uwierzyć. To w Polsce? Przecież tamta kuchnia nadawała się od razu do zamieszkania!

Jednak po obejrzeniu tego, co z niej zrobił architekt, ma się zupełnie inne spojrzenie. Gdyby nie wyjaśnienia autora projektu, można by pomyśleć, że to kuchnia z kolejnego apartamentu w Nowym Jorku. Większość prac można zobaczyć na stronie internetowej www.winiarczyk.one.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24