Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeprowadzacz? Najczęściej niepotrzebny

Ewa Gorczyca, drm, kp, wawe, gk, mt, ip, ,jol
Grażyna Mączka, jeden z przeprowadzaczy, pracujących w Szkole Podstawowej nr 10 w Jaśle. Przeprowadzacz zatrudniony jest na jedną czwartą etatu.
Grażyna Mączka, jeden z przeprowadzaczy, pracujących w Szkole Podstawowej nr 10 w Jaśle. Przeprowadzacz zatrudniony jest na jedną czwartą etatu. FOT. MAREK DYBAŚ
Dyrektorzy tłumaczą: nie ma przeprowadzaczy, bo dzieci przywożą rodzice albo gimbusy.

Uczniowie większości szkół muszą sami radzić sobie z przechodzeniem przez ruchliwą jezdnię. Najbezpieczniej jest tam, gdzie funkcjonuje sygnalizacja świetlna. Takich miejsc jest jednak niewiele. Przeważnie są tylko pasy, a kierowcy nie zawsze zwalniają czy zatrzymują się, by przepuścić dzieci.

Przeprowadzaczy nie spotkaliśmy przy żadnej z krośnieńskich podstawówek.

- Są dobrze oznakowane przejścia - tłumaczy Grażyna Gregorczyk, szefowa wydziału edukacji. - Poza tym ani dyrektorzy, ani rodzice, nie zgłaszali potrzeby zatrudnienia takiej osoby.

- Ulica jest ruchliwa, ale nie ma potrzeby zatrudniania nikogo do przeprowadzania dzieci - uważa Ewa Trybus, dyrektorka SP nr 1 w Krośnie. - Kilkulatki są przyprowadzane przez starszych, rodzice odwożą dzieci na podwórko szkolne.

W Jaśle tylko podstawówka nr 10, na osiedlu Brzyszczki, ma zatrudnioną taką osobę.

- To ruchliwa dwupasmówka, nawet dorośli mają problemy z przejściem na drugą stronę - mówi dyr. Barbara Szczepańska. - Dlatego przeprowadzacz funkcjonuje już trzeci rok. - To dobre rozwiązanie, rodzice nie muszą się martwić o bezpieczeństwo dziecka - uważa Małgorzata Twarduś, matka jednego z uczniów.

Dawniej zdarzało się, że grupki dzieci stały na przejściu i żaden kierowca się nie zatrzymywał, żeby je przepuścić - mówi nauczycielka Wioletta Galej. - Strach było wejść na pasy.

Dyrekcja uważa, że problem bezpiecznego przejścia przez jezdnię może rozwiązać montaż tzw. świateł wzbudzanych. Apelowała o to do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych, ale nie doczekała się odzewu.

Zabrakło pieniędzy

W gminie Brzozów kilka lat temu przeprowadzacze dbali o bezpieczeństwo dzieci ze Starej Wsi i Humnisk, ale po wycofaniu się urzędu pracy z finansowania programu - stracili pracę.

Brakiem przeprowadzacza martwi się dyrekcja Zespołu Szkół w Bliznem, w gm. Jasienica Rosielna. - Budynek znajduje się tuż przy trasie Sanok - Rzeszów. Non stop jedzie sznur samochodów. W poprzednich latach szkoła miała przeprowadzacza, jednak względy finansowe zmusiły ją do rezygnacji.

- Zabiegamy o przywrócenie takiej osoby - mówi dyr. Mieczysław Skiba. - Mamy nadzieję, że pod koniec września uda nam się to sfinalizować.

Przeprowadzacz niepotrzebny

W Sanoku pomysł na zatrudnienie takiej osoby pojawił się 4 lata temu. Miasto kupiło wyposażenie. Osoba polecona przez PUP, jednak zrezygnowała. Ale też i dyrektorzy nie sygnalizują problemu.

- Gdyby się taka inicjatywa pojawiła, zatrudnienie przeprowadzacza byłoby możliwe - mówi Stanisław Gołda, naczelnik wydziału organizacyjnego urzędu miasta.

Gimbusem prosto pod szkołę

W gminie wiejskiej Sanok przeprowadzasz nigdy nie był zatrudniony. O bezpieczeństwo uczniów Zespołu Szkół w Trepczy, położonego przy najbardziej ruchliwej drodze, dbają sami nauczyciele. Jak podkreśla Anna Hałas, dyrektor Samorządowej Administracji Placówek Oświatowych, dzieci dowożone są gimbusami. Podobnie jest w gminie Zagórz.

W Lesku urzędnicy tłumaczą, że nie ma szkół zlokalizowanych przy głównych drogach. Gmina zatrudniła 2 opiekunów, którzy pilnują dzieci w gimbusach.
Za to w Ustrzykach Dolnych już od kilku lat bezpieczeństwa uczniów pilnuje kobieta w odblaskowym ubraniu i znakiem STOP w ręce.

- Nie wyobrażam sobie, by przy tak ruchliwej mogło być inaczej - mówi Krystyna Jasińska, dyr. Zespołu Szkół Publicznych nr 1.

Osoba z doświadczeniem

Budynek szkoły jest przy głównej ulicy miasta i drodze prowadzącej do przejścia granicznego w Krościenku. Od wczesnych godzin rannych ruch kołowy jest intensywny.

- Od paru lat pracuje u nas pani, która ma z uczniami dobry kontakt - mówi dyr. Jasińska.

- Bezpieczeństwo dzieci znacznie wzrosło - informuje mł. asp. Dorota Głazowska-Krzywdzik, rzecznik KPP w Ustrzykach D. - W zeszłym roku nie mieliśmy w tym rejonie żadnego wypadku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24