Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeszczepy narządów ratują życie

Ewa Wawro
Adam Kmiecik, starosta jasielski, oświadczenie woli nosi zawsze przy sobie.
Adam Kmiecik, starosta jasielski, oświadczenie woli nosi zawsze przy sobie. Archiwum
Przeszczepy narządów pobranych od zmarłych ratują życie innych. Wciąż jednak edukacja społeczeństwa jest zbyt niska, by "skazani na śmierć" mogli skorzystać z szansy na nowe życie. Podkarpacie wciąż jest białą plamą na mapie polskie transplantologii

Pierwsze pobranie narządów w historii jasielskiego szpitala miało miejsce w kwietniu tego roku. Szansę na nowe życie dostali 47-letnia kobieta oraz 60-letni mężczyzna. To oni tuż przed świętami wielkanocnymi, spośród setek oczekujących w kraju na przeszczep, otrzymali od zmarłego dawcy nerki. Zabieg poprzedziły godziny rozmów i przekonanie rodziny, która w tak smutnej chwili potrafiła podjąć słuszną decyzję i dać szansę powrotu do zdrowia innym.

Ale Podkarpacie, a także Małopolska i Lubelszczyzna, to nadal białe plamy na mapie transplantologii. Dla porównania w Zachodniopomorskim jest 35 pobrań na milion osób, na Podkarpaciu 2.

Skąd te różnice?

- Nie wiem. Tacy sami ludzie mieszkają tu i tam, tak samo umiera się tam i tu, wyznają tę samą religię - podkreśla Wojciech Rowiński, konsulat krajowy w dziedzinie transplantologii klinicznej. - Być może tam bardziej przekonani się dyrektorzy szpitali i lekarze niż tu. Być może tam jest znakomita pomoc kapelanów szpitalnych - zastanawia się Rowiński.

Żyje dzięki przeszczepowi

O problemach przeszczepiania narządów w Polsce rozmawiali wybitni polscy specjaliści w dziedzinie transplantologii podczas konferencji naukowo - szkoleniowej "Transplantacja - jestem na tak", która odbyła się w poniedziałek w siedzibie Podkarpackiej Szkoły Wyższej im. bł. Władysława Findysza w Jaśle. Jej celem było przybliżenie tematyki transplantologii i donacji narządów, szpiku i komórek krwiotwórczych oraz popularyzacja tej idei wśród społeczeństwa.

Robert Kowalski z Jasła od dziecka miał chore nerki, ale prawdziwe problemy zaczęły się dopiero, jak miał 25 lat. Nudności, śpiączki, kurcze i mrowienia mięśni, często bolała go też głowa. Musiał jeździć na dializy.

- Żyłem dzięki nim i nimi - wspomina. - Po nocach śniły mi się koszmary, wydawało mi się, że jestem pod aparatem i nie mogę ruszać ręką, bo mam wkłute igły, a przetoka, dzięki której cały zabieg może się odbywać nagle przestała działać.

Dializom musiał podporządkować wszystko: pracę, studia, życie osobiste. W dzień pracował, a od 18 - tej już jechał na dializę. Do domu wracał dobrze po północy. I tak trzy razy w tygodniu. Do tego bardzo mecząca dieta.

- I ta dokuczliwa suchość w ustach. Wciąż chciało mi się pić a wolno mi było wypić tylko dwie szklanki płynu dziennie, w tym także tego w zupie, kisielu czy owocach - opowiada.

Złamanie zakazu kończyło się dusznością, złym samopoczuciem. W skrajnych przypadkach groziłoby nawet śmiercią. Jedyną szansą na normalne życie był przeszczep.

Dziewięć lat temu narodził się na nowo. Nie wie, kto był dawcą.

- Po przeszczepie mogłem zacząć normalnie żyć, robić to, na co mam ochotę. I pić bez ograniczeń. Teraz jestem wolnym człowiekiem i nie zależę od maszyny - mówi.

Już po przeszczepie napisał pracę magisterską o prawnych i moralnych aspektach transplantacji. Zadedykował ją swojemu dawcy.

Starosta jasielski jest na "tak"

Przeszczepianie narządów jest czasami jedyną metodą leczenia chorych z niewydolnością serca, wątroby, płuc, nerek czy innych narządów. Większość narządów i tkanek do przeszczepienia pobiera się ze zwłok osób, które za życia nie wyraziły sprzeciwu na pobranie. Niektóre organy, np. szpik kostny można pobierać od osób żywych, pod warunkiem, że potencjalny dawca wyrazi zgodę.
Koordynacją pobierania narządów do przeszczepów w Polsce zajmuje się Poltransplant. Na stronie internetowej tej organizacji dostępne są kwestionariusze zarówno te, na których chcemy zgłosić sprzeciw pobraniu narządów po śmierci do przeszczepu, jak i oświadczenie woli, w którym zgadzamy się na ich przekazanie. Pomocni są także specjalnie przeszkoleni do tego celu koordynatorzy transplantacyjni, którzy pracują już w większości szpitali w Polsce. W Szpitalu Specjalistycznym w Jaśle, funkcję tę pełni. Ewa Zawilińska, naczelna pielęgniarka.

- Świadomość społeczna nie jest jeszcze na tyle dojrzała, aby większość osób nosiła przy sobieoświadczenia woli, w których zgadza się na pobranie narządów po śmierci. Należy promować transplantację jako dar życia, przekonać, mieszkańców Jasła i Podkarpacia, że narządy osoby zmarłej mogą uratować zdrowie czy życie - mówi Adam Kmiecik, starosta jasielski. - Ja sam noszę przy sobie oświadczenie woli. Moi bliscy wiedzą, że jestem na "tak" - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24