Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez sześć lat spłacała dług, którego nie było. Oddała 60 tysięcy złotych

Ewa Gorczyca
Kobieta co miesiąc przelewała stałą kwotę na jego konto. Zaciągała kredyty, by kupić mu telewizor, meble. A jemu ciągle było mało...
Kobieta co miesiąc przelewała stałą kwotę na jego konto. Zaciągała kredyty, by kupić mu telewizor, meble. A jemu ciągle było mało... Krzysztof Łokaj
Prawie 6 lat mieszkaniec Jasła gnębił i zastraszał mieszkankę wsi pod Krosnem. Oddała mu 60 tysięcy złotych, sprzedała nawet dom, żeby spłacić rzekomy dług. Teraz prześladowca stanie przed sądem.

Krośnieńska prokuratura zakończyła właśnie śledztwo w tej bulwersującej sprawie. W piątek akt oskarżenia przeciwko 39-letniemu Józefowi H. z Jasła został skierowany do sądu. Zdaniem prokuratury - mężczyzna przez wiele lat przemocą wymuszał pieniądze od kobiety, samotnie wychowującej niepełnosprawnego syna.

- Kobieta godziła się spełniać jego kolejne żądania, bo groził jej i jej synowi - mówi Beata Piotrowicz, prokurator rejonowy w Krośnie. - Ona czuła się bezradna wobec presji i terroru psychicznego, których nieustannie doświadczała. Bała się o życie, bała się, że mężczyzna zrobi krzywdę jej dziecku.

Pożyczała, zawsze oddawała

Zaczęło się od niewinnej pożyczki. Kobieta, z trudem wiążąca koniec z końcem, pożyczyła od Józefa H. 500 zł. Po kilku tygodniach zwróciła je z wysokim procentem. Potem jeszcze kilka razy pożyczała drobne sumy, ale zawsze oddawała tyle, na ile się umówili.

Wiosną 2006 roku mężczyzna zjawił się w domu emerytki. Stwierdził, że dług "urósł" do 4 tysięcy złotych i domagał się jego spłaty. Zrobiła, co kazał, ale Józef H. na tym nie poprzestał. Wkrótce wrócił z kolejnymi oczekiwaniami finansowymi. I one także były spełniane. Kobieta co miesiąc przelewała stałą kwotę na jego konto. Zaciągała kredyty, by kupić mu telewizor, meble.

Józef H. wiedział, jak zmusić "dłużniczkę" do posłuszeństwa. Groził, że coś stanie się jej synowi. "Załatwię to sam albo z kolegami" - straszył. Pewnego dnia zabrał go do samochodu i wywiózł na trzy godziny.

Wyciągnął wszystko, co miała

Po pięciu latach poczuł się na tyle bezkarny, że przyjechał, zabrał klucze do domu, w którym emerytka mieszkała z synem i zażądał, by go sprzedała. Kobieta i to życzenie spełniła. Spłaciła rodzinę, resztę ze sprzedaży domu (najpierw 6 tys. zł, potem pozostałe 40 tys.) oddała swojemu prześladowcy. Miała nadzieję, że to go w końcu zaspokoi.

Tak się nie stało. Józef H. odnalazł ją w sąsiedniej miejscowości, gdzie zamieszkała u znajomego. I znowu chciał pieniędzy, twierdząc, że nadal pozostaje jego dłużniczką. Wydzwaniał do niej, zachowywał się wulgarnie.

- Strach kobiety przed tym mężczyzną był taki wielki, że przez lata spłacała nieistniejący dług i nie zdecydowała się złożyć zawiadomienia na policji czy w prokuraturze - mówi Beata Piotrowicz. - Ale w końcu ta sytuacja doprowadziła ją do ostateczności.

Józef H. Wyznaczył termin spłaty. Tego dnia miał się pojawić po kolejną "ratę" - 2,2 tys. zł. Kobieta wiedziała, że nie będzie mogła mu dać ani złotówki. Józef H. Wyciągnął już od niej wszystko, co miała. Emerytury brakowało na spłatę pożyczek, do których zaciągnięcia ją zmusił. Zdesperowana zgłosiła się na policję. Funkcjonariusze zatrzymali Józefa H. gdy jechał po pieniądze.

"Puściły mu nerwy"

Prokuratorskie śledztwo potwierdziło zeznania kobiety.

- Józefowi H. postawiony został zarzut wymuszeń - mówi prokurator Beata Piotrowicz.

Według ustaleń prokuratury od maja 2006 roku do stycznia tego roku pokrzywdzona wydała Józefowi H. co najmniej 59 tys. 390 zł.

- Ona żyła w poczuciu zastraszenia. Mężczyzna terroryzował ją groźbami, szarpał, używał przemocy fizycznej, nękał telefonami, wciąż eskalując swoje żądania. Znalazła się jakby w błędnym kole, z którego nie potrafiła znaleźć wyjścia - mówi Beata Piotrowicz.

Józef H. od zatrzymania przebywa w areszcie. Na początku utrzymywał, że żadnych wymuszeń nie było, a kobieta jednie oddawała mu sporą kwotę pieniędzy, które jej pożyczył. Pod koniec śledztwa przyznał, że być może w niektórych sytuacjach "puściły mu nerwy". Generalnie jednak nie przyznaje się do winy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24