Po artykule o zaśmiecaniu lasów w regionie, dostaliśmy zdjęcia od zbulwersowanego czytelnika, który odwiedził groby krewnych na cmentarzu parafialnym w Błażowej i nieopatrznie zbliżył się do wąwozu.
- Tony plastiku, śmieci, a nawet opony samochodowe. Prawdziwa bomba ekologiczna, bo wody opadowe spływające z góry wymywają tę chemię i niosą w kierunku położonych niżej domów - pisze nasz czytelnik. - Nie ma choćby jednej tabliczki „zakaz wyrzucania śmieci”, co oznacza, że jest na to przyzwolenie administratora cmentarza i gminy. WIOŚ powinien wysłać tam inspektora - sugeruje.
Zapytaliśmy w WIOŚ, czy planują tam kontrolę. Usłyszeliśmy, że nie i wyjaśnienie, dlaczego. - Jeśli chodzi o Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, kontrolujemy przedsiębiorców - mówi Katarzyna Piskur, rzecznik WIOŚ. - Jeśli padłoby podejrzenie, że jakaś firma zanieczyszcza środowisko, np. emitując trujące substancje do powietrza, wylewając ścieki, czy wyrzucając odpady do rzeki, wówczas możemy udać się tam na kontrolę i sprawdzić. Jeśli zaś chodzi o dzikie wysypiska, jak np. to koło cmentarza, trzeba je zgłaszać do urzędów gmin i miast. Tego typu rzeczy reguluje ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach.
Przedstawiliśmy zatem problem w Urzędzie Gminy w Błażowej. Usłyszeliśmy, że nie jest to teren gminy, lecz parafii. Będę rozmawiał z proboszczem i przekażę mu ten sygnał. ubolewa, że ludzie zamiast sprzątać po sobie, tak śmiecą. Nie jest to niestety nowy problem. Gdyby do wąwozu wyrzucane były żywe kwiaty, liście, czyli odpady organiczne, można by było jeszcze zrozumieć, ale ludzie pozbywają się sztucznych wiązanek, papierów, plastiku.
- Trudno to zrozumieć, bo przecież są kontenery - mówi. -Ale od tej części przy wąwozie trzeba się jednak kawałek przejść. Co do wyrzucanych do wąwozu opon, o czym pisze czytelnik, trzeba by jakiegoś karkołomnego wyczynu, by to zrobić, bo dojechać w to miejsce ciężko.
Czy jako gmina możecie interweniować w parafii, aby ten teren został uporządkowany?
- Na pewno - mówi sekretarz Wania. - Będę rozmawiał z proboszczem i przekażę mu ten sygnał. Zakładam, że konieczne będzie znalezienie jakiejś firmy, która to miejsce uporządkuje.
Niedawno pisaliśmy o tym, że nasza czytelniczka na grzybobraniu natknęła się na dzikie wysypiska pełne worków foliowych, butelek plastikowych i szklanych. Widziała tez kanistry, szklana taflę, plastikowe kawałki rynien i mnóstwo innych śmieci. Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie radził, aby zgłaszać takie znaleziska do nadleśnictw, podając lokalizację, najlepiej współrzędne GPS. Wtedy od razu wysyłana jest straż leśna. Tłumaczył jednak, że takie sygnały najczęściej dotyczą jednak lasów niepaństwowych, np. gminnych czy prywatnych, gdzie właściciel wyjechał za granicę lub mieszka daleko stąd. Taki plastik potrafi rozkładać się setki lat. - Ludzie nie zdają sobie sprawy, że w 1,5-litrowej butelce wypitej do połowy i pozostawionej bez zakrętki w lesie, może się utopić 200 - 300 małych, pożytecznych owadów - mówił.
ZOBACZ TEŻ: Tak wygląda cmentarz dla zwierząt w Węgliskach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wszyscy patrzyli na wyeksponowane krągłości Romanowskiej na ściance. Stylista ocenia
- Uważajcie na Sablewską za kółkiem! Kiedyś doprowadzi do wypadku! Ekspert wyjaśnia
- Iwona z "Sanatorium" straciła dziecko i męża. To wyznanie złamało nam serca
- Wspólny występ Roksany Węgiel i Kevina Mgleja w cieniu tragedii. Znamy szczegóły