Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przy drinku nazwał Zbigniewa Ziobrę politycznym pajacem. Za to wyleciał z listy?

Hubert Lewkowicz
Hubert Lewkowicz
O dobry wynik Solidarnej Polski walczyli razem. Dziś po tej przyjaźni nie ma śladu. Mieczysław Golba (z lewej) i Kazimierz Ziobro
O dobry wynik Solidarnej Polski walczyli razem. Dziś po tej przyjaźni nie ma śladu. Mieczysław Golba (z lewej) i Kazimierz Ziobro Hubert Lewkowicz
Czy poseł Mieczysław Golba celowo nie wyłączył telefonu, by prezes Zbigniew Ziobro mógł usłyszeć, jak niedoszły kandydat Solidarnej Polski nazywa go „politycznym pajacem”?

Taką historię na swoim blogu opisał poseł Kazimierz Ziobro, który ostatecznie nie otrzymał rekomendacji zarządu Solidarnej Polski. Ksero tego tekstu trafiło do skrzynek mieszkańców Wiązownicy, rodzinnej miejscowości Golby.

Rzecz miała się wydarzyć podczas nocnej rozmowy „przy drinku”. - Trudno jest mi uwierzyć w to, że poseł Mieczysław Golba przypadkowo, przez roztargnienie, odłożył na stół telefon nie kończąc wcześniej nawiązanego połączenia z prezesem Solidarnej Polski Zbigniewem Ziobro - twierdzi poseł. Prezes miał przez niewyłączony telefon Golby usłyszeć z jego ust że jest „politycznym pajacem”.

Mieczysław Golba mówi, że to nieprawda, a przyczyną braku rekomendacji było zatajenie przynależności do PZPR. Na dowód przedstawia uzasadnienie zarządu SP. - Kiedy powiedziałem Kazimierzowi, że prezes Zbigniew Ziobro ma do niego pretensje o kłamstwo w sprawie o IPN i PZPR, on zażądał bym zadzwonił do prezesa. Uczyniłem to, a on posługując się wulgarnym słownictwem powiedział, że nie będzie lojalny i nie zamierza mieć nic wspólnego z Solidarną Polską, jak zostanie wybrany do sejmu. Kiedy to mówił myślał, że lista jest zarejestrowana. Był w błędzie, bo lista była zarejestrowana, ale w okręgu Rzeszów – Tarnobrzeg, a nie Przemyśl – Krosno. – ripostuje Golba.

Kazimierz Ziobro twierdzi z kolei, że historia z PZPR była znana zarządowi i nie przeszkadzała w rekomendacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jak mówi ma większy żal do kolegi posła, niż do prezesa. – Tak w życiu bywa, że się coś powie w emocjach na przełożonego, ale mówiłem to prywatnie, w swoim pokoju poselskim – twierdzi poseł, który nie chce już wracać do polityki . - W tym wydaniu polityka jest dla mnie za brudna - twierdzi. Dodaje, że twierdzenie o tym, że używał wulgarnych słów jest tendencyjne. Zaprzecza też , jakoby to on kolportował ksero w Wiązownicy: - To nie w moim stylu!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24